
Finał z kontrowersjami okiem szkoleniowców
Niezbyt emocjonujący pod względem stworzonych sytuacji i piłkarskich fajerwerków był finał Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Żywiec. Szkoleniowcy GKS-u Radziechowy-Wieprz i Smreka Ślemień odnieśli się w swoich wypowiedziach do poziomu spotkania przez pryzmat czysto piłkarski, ale sędziowski oraz względem „otoczki” związanej z organizacją tego wydarzenia.
Piotr Jaroszek (trener Smreka Ślemień): Przegraliśmy na pewno z drużyną lepszą w tym meczu. Natomiast cała otoczka tego spotkania trochę budzi niesmak. Ja z pewnymi rzeczami się nie zgadzam i mówię to otwarcie. Gratuluję zespołowi z Radziechów zwycięstwa i życzę powodzenia w dalszych rozgrywkach. Z naszej perspektywy, ja mówię o tym głośno - nie godzę się na pewne rzeczy, które się dzieją się na Żywiecczyźnie, w żywieckiej piłce.
Seweryn Kosiec (trener GKS-u Radziechowy-Wieprz): Mecz na pewno był pod kontrolą mojej drużyny, było także trochę kontrowersji wynikających z kartek, ale nie chciałbym się wypowiadać na ten temat. Z pewnością brakowało nam więcej jakości, jeśli chodzi o działania ofensywne. Ubolewam nad faktem, że stworzyliśmy mało sytuacji. Dużo było stałych fragmentów, ale sytuacji już nie. Wynika to pewnie też z tego, że graliśmy pierwszy mecz o stawkę. Poniekąd może to być usprawiedliwieniem. Brakowało nam dokładności i jakości pod bramką przeciwnika. Chciałbym podziękować zespołowi ze Ślemienia za sportową walkę. Podkreślam, że to nie my sędziujemy, sędziują sędziowie i tak uważam, jakby nie było, że bardziej zasłużyliśmy na trofeum niż przeciwnik, po meczu jaki właśnie zagraliśmy.