Znacie słowa  piosenki, przeboju z dawnych lat: „O czym marzy dziewczyna, gdy dorastać zaczyna...?” Chyba nie! Zapytajcie rodziców lub dziadków. Pamiętają tę piosenkę z dawnych czasów PRL-u, być może nucili ją na bielskich Błoniach czy w modnych wtedy restauracjach Patria albo Prezydent, lub też na prywatkach – jak się to dziś mówi – „domówkach”. Dorastająca dziewczyna znad bielskiej Białki marzyła pewnie o chłopaku. A o czym my kibice piłki w Bielsku-Białej marzyliśmy te 40, 50 lat temu?

wojtulewski Różne miałem etapy i fazy tych futbolowych marzeń. Wielkie emocje wywoływały bielskie derby piłkarskie pomiędzy BBTS a BKS. Choć się różnie układało, bo te zespoły grały często na innych poziomach, ale kontakty sąsiadujących drużyn doprowadzały emocje do zenitu. Mówiąc szczerze, te rozgrywki nie wyłoniły dominanta na lokalnym podwórku futbolowym. Najczęściej każdy chwalił swój zespół i uważał go za króla bielskiego podwórka... Komu ja kibicowałem? Tym z „Górki” czy „plackarzom”? Ode mnie się nie dowiecie. To moja słodka, kibicowska tajemnica.

Potem do Bielska-Białej przyjechał Fiat i... rozpoczęła się – tak mi się wtedy wydawało – złota era bielskiego futbolu. Fiat, Gierek, życie na kredyt, propaganda sukcesu. Wszystko, jak ja to mówię według zasady, „hulaj dusza piekła nie ma”. I było wtedy ani futbolowego piekła, ani nieba. Nie było też wtedy złotej ery bielskiego futbolu. Nasz bielski futbol w tamtym czasie to był tylko BKS. Wielkie bielskie zakłady pracy na czele z Fiatem i Befamą wspierały bielski futbol. Głównym celem była walka o ekstraklasę. Dwa razy było już bardzo blisko. Aby spełnić futbolowe marzenia i sny kibiców znad Białki ściągnięto dobrze zapowiadającego się wtedy, a później gwiazdę polskiego trenerstwa Antoniego Piechniczka. Do Bielska-Białej przyjechał po ukończeniu warszawskiej AWF Józef Ciszewski. Wybitna osobowość polskiego i bielskiego futbolu. W BKS był Alfą i Omegą. Był wszystkim. Głównym menedżerem, kierownikiem drużyny, prezesem, a na koniec swojej sportowej drogi szefem BOZPN. Wybitna postać.

Do Bielska-Białej w tym samym czasie na przełomie lat 60. i 70. z Chorzowa przybyły dwie inne osobistości bielskiej piłki poprzednio związane z Ruchem. Był to doktor Bronisław Kazimierowicz i gwiazda „Niebieskich” Eugeniusz Kulik. Doktor Kazimierowicz był wtedy najbardziej cenionym specjalistą medycyny sportowej leczącym urazy piłkarzy. Ciężko kontuzjowanego Kulika wyleczył i wtedy pan Gienek stał się gwiazdą bialskiego klubu na wiele lat. Chciałbym wspomnieć jeszcze jednego lekarza sportowego BKS z tamtych czasów, który budował potęgę bialskiego klubu. Uwielbiany przez kibiców i piłkarzy Roman Balcer. W BKS grało i walczyło o ekstraklasę wielu wybitnych i szanowanych piłkarzy, do dziś związanych z naszym miastem i sportem, jak choćby Jan Linnert i Czesław Maruszka.

Aby zapewnić sobie awans do ekstraklasy BKS ściągał piłkarzy z całej Polski. Jednym z nich był przybyły z Nowej Soli Józef Młynarczyk. BKS lat 70. i 80. przyjmował też piłkarzy z Beskidów. Z Makowa Podhalańskiego przybył mój piłkarski ulubieniec, znakomity napastnik, później król strzelców Józef Malczewski. Z Żywca Adam Romowicz i Jan Satława. Wielu zawodników przybyło ze Śląska, z klubów ekstraklasy. Z Ruchu Józef Kopicera, Jan Rudnow. Z GKS Katowice Jacek Góralczyk (ojciec dzisiejszego drugiego szkoleniowca BKS, Roberta) oraz Andrzej Krakowiak. To niejedyne rodzinne futbolowe powiązanie. Królem strzelców w drużynie BKS występującej wtedy w 3 lidze śląskiej był znakomity piłkarz Andrzej Biskup, potem związany przez lata z klubem z Białej jako dyrektor sportowy. Natomiast czołowym piłkarzem BBTS w tamtych latach był jego brat Czesław Biskup, później trener klubu z Górki, a dziś prezes BOZPN. Syn Czesława, Marcin to szkoleniowiec futsalistów Rekordu, których doprowadził do sporych sukcesów. Pamiętam te mecze mojego BKS z Tychami, GKS Katowice, przegraną rywalizację o wejście do ekstraklasy. Patrząc dzisiaj na te okoliczności uważam, że w tej rywalizacji BKS był bez szans. W tamtych politycznych uwarunkowaniach cieszyć się mieli z sukcesów swych piłkarzy fedrujący górnicy, wydobywający węgiel dla ludowej ojczyzny.

Wszystkie te dawne dzieje przypomniały mi się podczas sobotniego meczu Górali rozegranego na tej samej płycie stadionu, w tym samym miejscu, gdzie wyrastały fundamenty bielskiego futbolu. Chwała zawodnikom i trenerowi Leszkowi Ojrzyńskiemu za zwycięski, heroiczny bój z Lechią Gdańsk. Po przegranej rywalizacji BKS ze śląskimi zespołami na kilkanaście lat przyszła kompletna zapaść bielskiego futbolu. Ani ekstraklasy, ani nawet gry na zapleczu najwyższej ligi. Jak ja na to wszystko patrzę w tej chwili? Komu zawdzięczamy to, że po wygranym meczu z Lechią jesteśmy na 9. miejscu w tabeli ekstraklasy? W bielskim futbolu w latach 90. zaczął funkcjonować jako pasjonat skromny historyk, potem nawet wiceprezydent miasta Bielska-Białej, prezes Ceramedu Marian Antonik. On i jego ludzie, a najbardziej Edward Stekla i wspomniany Czesław Biskup oraz dzisiejszy prezes TS Podbeskidzie jako trener Wojciech Borecki rozpoczęli budowanie fundamentów pod to, co teraz daje nam satysfakcję i spełniło marzenia bielskich kibiców o drużynie ekstraklasy z naszego miasta.

Pierwsze 3 lata nie były łatwe. Jednego razu tylko cudem uniknęliśmy degradacji. Moje ciągłe marzenia o ustabilizowanej piłkarskiej drużynie w ekstraklasie jakby się realizują. Środek tabeli, spokojne granie, szanse na grę w pierwszej „8” – to były moje piłkarskie marzenia znad Białki. Każdy kto mnie zna wie, że jestem Góralem z sercem Żubra. W Białymstoku się urodziłem, w Jagiellonii uprawiałem lekkoatletykę, trójskok i biegi na średnich dystansach. Jasne, że grałem też i w piłkę. Więc spełniły się moje marzenia dotyczące Jagiellonii, która rywalizuje z Góralami w ligowych bojach o ligowe punkty. Równie zacięte boje na boisku toczą zespoły oldbojów piłkarskich Bielskich Orłów i weteranów z Białegostoku. Brawo Górale z TS Podbeskidzie, którzy jakby kontynuują tradycje BBTS. Brawo piłkarze BKS, którzy mają szansę na awans do 2 ligi. Moje marzenie się spełniło. Myślę, że dziewczyny z piosenki też. Znalazła chłopaka. A my kibice futbolu znad Białki mamy piłkarską satysfakcję z fajnej drużyny w piłkarskiej ekstraklasie.

Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski