Gdyby nie domowa niemoc...
Drzewiarz Jasienica zameldował się na półmetku V-ligowej rywalizacji w środku stawki. I to pomimo dramatycznego bilansu w meczach w roli gospodarza.
Jako jedyny V-ligowiec Drzewiarz w rundzie jesiennej nie zapisał na swoim koncie domowego zwycięstwa. Mało tego – jasieniczanie uraczyli swoich kibiców strzeleniem zaledwie 1 gola. To bilans katastrofalny i z pozoru trudno wytłumaczalny, wszak rzadki to przypadek, aby znaczną większość punktów zgarnąć na wyjazdach.
Skąd zatem tytułowa domowa niemoc? – Nasze boisko jest w fatalnym stanie. Rywale do nas przyjeżdżali, stawali z tyłu i ciężko się budowało akcje ofensywne. Bardziej było więc to utrudnienie, aniżeli atut. Wyjazdy graliśmy na lepszych murawach, a efektem tego jest kilka cennych zwycięstw. Generalnie jednak towarzyszy nam niedosyt – mówi Konrad Kuder, grający trener Drzewiarza.
Optymistyczny był natomiast dla ekipy z Jasienicy sam koniec futbolowej jesieni, który przyniósł wygraną 3:1 z Błyskawicą w Drogomyślu. Wobec kadrowych niedostatków drużynie pomógł w tym meczu w charakterze „strażaka” Damian Zdolski. – Dał nam potrzebną jakość i spokój w grze. Jesteśmy mu za to wdzięczni, bo w przeciwnym razie byłoby ciężko. A tak wspólnie cieszyliśmy się z 3 punktów – dopowiada szkoleniowiec V-ligowca z Jasienicy.