Jako człowiek doświadczony, od paru dziesiątków lat obserwujący bielski sport, należę do tej kategorii osób, która dobrze pamięta co się działo w naszym mieście kiedyś. To znaczy 20, albo 30, albo 40 lat temu. Wszystko było proste i oczywiste.

wojtulewski

Kiedy w ringu pojawiali się pięściarze BBTS-u z Błażyńskim, Kasprzykiem oraz Pietrzykowskim i zdobywali w niezwykle wtedy prestiżowych rozgrywkach o drużynowe mistrzostwo Polski złote medale, jak np. w 1960 roku, całe sportowe Bielsko-Biała szalało ze szczęścia. Wszyscy bielscy pięściarze byli idolami całego sportowego miasta. To byli nasi bohaterowie z naszych sportowych snów i marzeń o sportowym prestiżu Bielska-Białej.

Kiedy siatkarki BKS-u w latach 70. zaczęły stanowić znaczącą siłę w polskim volleyball'u wszyscy w Bielsku-Białej byli dumni z tych osiągnięć. Wielokrotnie do najwyższych sukcesów siatkarki BKS-u prowadził człowiek „z krwi i kości” wychowany w BBTS-ie. Wspaniały siatkarz, potem trener tego klubu Wiktor Krebok. Bielszczanin, sportowa znakomitość. Wieloletnim kierownikiem drużyny siatkarek BKS-u był znakomity skoczek narciarski, olimpijczyk, zawodnik BBTS-u Piotr Wala.

Kiedy przed laty piłkarze BKS-u byli dwa razy blisko ekstraklasy całe miasto było z nich dumne. Wszyscy kochali Eugeniusza Kulika, choć był z Ruchu Chorzów. Wszyscy uwielbiali Wiesława Migdała, choć był z BBTS-u. Gwiazdą Podbeskidzia, którego korzenie wywodzą się z BBTS-u jeszcze niedawno był Grzegorz Więzik, wychowanek BKS-u. A Marek Sokołowski, który uczył się piłkarskiego abecadła w BBTS jest dziś kapitanem Górali z Podbeskidzia. Legendarny bielski spiker sportowy Jan Kulka pół sportowego życia poświęcił bokserom BBTS-u, a drugą połowę bialskiej Stali. Nieskromnie o sobie napiszę, że wiele lat jako wolontariusz pracowałem w zarządzie BBTS. A potem byłem zaangażowany w działalność BKS-u i tak, jak wiele osób w naszym mieście wspieraliśmy modernizację hali BKS-u. A więc w sercu mam, jak wielu bielszczan – i BBTS, i BKS.

Wszystko przez lata było cudowne i oczywiste dla bielskich kibiców. Wszyscy wspomagaliśmy sportowców z naszego miasta, ceniąc wierność, przywiązanie, patriotyzm klubowy. Szanowaliśmy wybitnych sportowców z naszego miasta, oni byli naszymi przedstawicielami. Reprezentowali nas na zewnątrz. Byliśmy ze wszystkich dumni, niezależnie kto był z jakiego klubu. I to nie są puste słowa z innej epoki. Jasne, że wiele emocji wywoływała „święta wojna” z okazji piłkarskich spotkań BBTS i BKS. Tak było! Do czasu, niestety...

Teraz człowiek się gubi w tym, co się dzieje wśród kibiców różnych naszych klubów. A przecież żyjemy w naszym ukochanym Bielsku-Białej. Jesteśmy w środku zjednoczonej Europy, pełni wiary i dumy, że do niej należymy. I że jesteśmy sportową częścią cywilizowanego świata. Tak, jak wielu bielszczan szanuję wszystkie nasze kluby oraz ich kibiców. Doceniam przywiązanie do swoich wartości. Jesteśmy wielką, sportową, bielską rodziną. W niektórych momentach widać, że mamy pewne problemy z tożsamością, ale mam nadzieję, że to są problemy przejściowe. Szanujmy się nawzajem, szanujmy nasze przywiązanie i miłość do własnych barw klubowych. Ale kochajmy naszych sportowców. Wszystkich!

Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski