GENERALNIE NA PLUS
Zakończyły się wszelakie zmagania piłkarskie w naszym regionie, rozpoczął cykl podsumowań. Przyglądamy się, każdorazowo oddając głos trenerom, postawie zespołów poszczególnych poziomów rozgrywkowych. Czwartoligowców „załatwiliśmy”, na „tapecie” mamy A-klasy oraz „okręgówkę”, dzisiaj pojawi się pierwszy przedstawiciel III ligi. Zanim jednak to nastąpi, słów kilka o opolsko-śląskiej rywalizacji. Rywalizacja o trzecioligowe punkty drugi rok z rzędu przebiega według niestandardowego schematu. W poprzednim sezonie mieliśmy dwie grupy, a następnie podział na zespoły walczące o mistrzostwo i utrzymanie. W obecnym mamy jedną, za to bardzo liczną – 20-zespołową. Jesienią drużyny 21 razy stawały z rywalami w ligowe szranki, rozegrano bowiem dwa mecze fazy rewanżowej. Wszyscy obserwatorzy oraz uczestnicy podkreślają wyrównany, zarazem wysoki poziom ligi. Podniósł się w stosunku do rozgrywek ubiegłych za sprawą spadkowiczów z II ligi – Odry Opole, Polonii Bytom i Ruchu Zdzieszowice oraz nowicjusza z Jastrzębia. Za nami runda długa, trudna, ciekawa, z beskidzkiego punktu widzenia również udana.
Bialska Stal w sezon weszła poniżej oczekiwań. Część kibiców BKS-u po pięciu meczach głośno mówiła o potrzebie zmiany trenera. Rafał Górak robił swoje, zasłużył na słowa uznania. Jego drużyna pierwszą część rozgrywek zakończyła na podium, tuż za głównymi pretendentami do awansu – wspomnianymi Odrą oraz Polonią. BKS w 21 meczach stracił tylko 15 goli, w 11 nie dał sie zaskoczyć przeciwnikowi ani razu! Wygrał 7 wyjazdowych spotkań, najwięcej w całej stawce, zdobył na wyjazdach 22 punkty, najwięcej w całej stawce. Nic dodać, nic ująć? Szkoda straconych punktów w meczach z Odrą oraz Polonią na własnym boisku.
Rekord Bielsko-Biała zaprezentował jesienią dwa oblicza – domowe i wyjazdowe. Na własnym obiekcie z kwitkiem odprawił niemal wszystkich rywali, tylko opolska Odra z Cygańskiego Lasu wyjechała w punktami. Dużo gorzej zespół Wojciecha Gumoli radził sobie na wyjazdach. 2 zwycięstwa, 3 remisy, 6 porażek – bilans bez dwóch zdań poniżej możliwości i oczekiwań, najgorszy wśród zespołów z górnej połowy tabeli. Pomimo słabszej postawy na obcych boiskach, „rekordziści” potwierdzili przynależność do ligowej czołówki.
Trzecioligową solidność potwierdził natomiast LKS Czaniec. Zespół Mariusza Wójcika na przełomie października i listopada złapał małą zadyszkę. Po trzech porażkach z rzędu znalazł się blisko strefy spadkowej. Po kolejnych trzech meczach, zakończonych zwycięstwami, oddalił się od niej. Zakończył pierwszą część zmagań w samym środku stawki, na 10. miejscu, z ciekawym bilansem bramkowym – 19:22, co daje blisko jednego gola na mecz strzelonego i straconego. Czaniecki zespół zasłużył na miano zespołu „zero-jedynkowego”. Dziewięć spotkań rozstrzygnął na swoją korzyść jesienią, aż siedem z nich wygrał 1:0.
Postawa „dwójki” Podbeskidzia, jak to z „dwójkami” bywa, w dużym stopniu uzależniona była od poczynań zawodników z kadry pierwszego zespołu. To oni robili „różnicę”. Bielska młodzież bez wsparcia z „góry” nie poradziłby sobie w III-ligowych realiach. Drużyna Dariusza Mrózka rozpoczęła sezon słabo, długo znajdowała się w „ogonie”. W końcowej fazie jesiennej rywalizacji punktowała jednak systematycznie, zdołała się wykaraskać spod „kreski”. Dzięki temu jesień w wykonaniu „naszych” zespołów mogę uznać za udaną.
P.S. W godzinach popołudniowych na naszych łamach podsumowanie jesieni w wykonaniu rezerw Podbeskidzia Bielsko-Biała. W kolejnych dniach, kolejne drużyny.
Krzysztof Biłka SportoweBeskidy.pl