W Radziechowach i Wieprzu przed startem sezonu 2013/2014 zapowiadali walkę o mistrzostwo. Jak powiedzieli, tak zrobili. Drużyna Mariusza Kozieła wywalczyła w pełni zasłużony awans z „okręgówki” do IV ligi. Od mistrza rozpoczynamy podsumowanie rozgrywek w wykonaniu poszczególnych zespołów Bielskiej Ligi Okręgowej.

radziechowy GKS Radziechowy-Wieprz w przekroju całego sezonu grał najrówniej, świadczy o tym nie tylko matematyka ubrana w ilość zwycięstw, strzelonych czy straconych goli, ale przede wszystkim boiskowa postawa zespołu z Żywiecczyzny. Wszak zawodnicy GKS-u smak przegranej poznali w ostatniej kolejce rundy jesiennej – porażka 0:1 z Chybiu z tamtejszym Cukrownikiem. We wcześniejszych spotkaniach zanotowali trzy remisy i jedenaście zwycięstw, w tym osiem z rzędu na otwarcie sezonu. Nieco słabsza postawa u progu zmagań wiosennych – wyjazdowa porażka z Pruchną 0:1 i niepowodzenie w meczu na szczycie z Koszarawą 1:2 – na moment zachwiały pozycją podopiecznych Mariusza Kozieła na szczycie ligowej tabeli. Na właściwe tory i fotel lidera wrócili oni bardzo szybko. Do końca rozgrywek nie oddali prowadzenia. Po ostatnim meczu sezonu radziechowianie żegnali się z „okręgówką” szampanami.

Ciekawostki: - najlepszym strzelcem zespołu został Mariusz Kosibor – 18 goli - najwyższe zwycięstwo – 10:0 radziechowianie odnieśli w przedostatniej kolejce w Puńcowie - GKS może pochwalić się najlepszym stosunkiem bramek w lidze: 70:25

Ocena własnego zespołu... Mariusz Kozieł: - Awans należał się nam, jak „psu buda”. Sukces ma wielu ojców. Nie tylko zespół zapracował na mistrzostwo. Nie byłoby dobrego wyniku bez osób działających na rzecz klubu – prezesa Henryka Jakubca, wiceprezesa Aleksandra Juraszka, przedstawicieli gminy, na czele z wójtem i sponsorów. Wyniki osiągane na boisku są wierzchołkiem góry lodowej. Podziękowanie dla wszystkich, którzy przyczynili się do awansu. Graliśmy do przodu, to była nasza mocna strona. Nieco słabiej prezentowaliśmy się w defensywie. Ofensywne nastawienie odbijało się na grze w obronie, paradoksalnie straciliśmy jednak najmniej goli w lidze. Stwarzaliśmy sobie w każdym meczu dużo sytuacji strzeleckich. Jeśli skuteczność nie zawodziła, to wygrywaliśmy. Byliśmy najlepszym zespołem w lidze, zdobyliśmy najwięcej punktów.

Pozytywna niespodzianka i rozczarowanie... - Ciężko mi wskazać jakieś rozczarowanie, nie śledziłem ligi pod tym kątem. Pozytywną niespodzianką była postawa zespołu z Pruchnej. Beniaminek ma w swoich szeregach zawodników, którzy grali w wyższych ligach, ale to jednak beniaminek. W trakcie rundy wiosennej straciliśmy na chwilę prowadzenie. Pruchna wygrała mecz 21. kolejki w Żywcu z Koszarawą, my pokonaliśmy Cisiec i wróciliśmy na fotel lidera.

Co zapamiętamy... - Na pewno zapamiętam naszych zabawnych kibiców, którzy jeździli za nami na mecze. W pamięci utkwił mi nasz mecz „szczytowy” z Beskidem Skoczów. Przegrywaliśmy u siebie 1:2, udało się wygrać 3:2. Wróciliśmy z dalekiej podróży, kończyliśmy mecz w dziesięciu. Pokazaliśmy w tym spotkaniu charakter.

Wyróżnienia indywidualne: - Łukasz Byrtek (bramkarz) - Piotr Trzop (napastnik) - Szymon Byrtek (pomocnik)

Okiem ekspertaPiotr Tymiński (były szkoleniowiec beskidzkich zespołów): – Jak mówi przysłowie – zwycięzców się nie osądza. Zespołowi, ale i działaczom klubu trzeba wystawić wysoką notę. Przed sezonem dokonano transferów nie idąc w ilość, lecz w jakość. Do drużyny GKS-u dołączyli Byrtkowie, Mariusz Kosibor i w trudnych momentach, gdy zespół potrzebował liderów, to oni ze swojego zadania wywiązali się znakomicie. W przeciągu całego sezonu okazało się to niezwykle istotne, bo wcale nie było łatwo wygrać ligi. Brawa więc za postawę, organizację drużyny, co przełożyło się na historyczny sukces. GKS Radziechowy-Wieprz: 1. miejsce, 30 meczów, 69 punktów (21 zwycięstw, 6 remisów, 3 porażki), bilans bramkowy 70:25.