Kuźnię Ustroń awizowano jako małego faworyta w meczu z Koszarawą. Ba boisko to jednak żywczanie prezentowali się lepiej. Ich skuteczność wołała jednak o pomstę do nieba. 

Koszarawa glowka

Niemrawa postawa obu drużyn w pierwszej połowie sprawiła, że licznie zgromadzona publiczność na obiekcie ustronian w przerwie - w większości - udać się musiała na mocną kawę, aby doczekać emocji, które były oczywiste po zmianie stron. Ale od początku.

Premierowe 45. minut spotkania przebiegało pod znakiem długiego utrzymywania się przy piłce podopiecznych Tomasza Sali. Groźniejsze sytuacje mieli jednak miejscowi. Nieskutecznością wykazali się z bliska Mateusz Brak oraz Robert Madzia. Żywczanie okazje mieli trzy, ale mniej klarowne. Z rzutów wolnych spudłowali Kamil Kozieł oraz Bartosz Sala. Uderzenie Mariusza Kosibora zostało natomiast zatrzymane w kluczowym momencie.

Koszarawa w drugiej odsłonie potyczki była już drużyną o wiele lepszą. W ostatnich chwilach meczu Kosibor trafił w słupek, Rafał Hałat w poprzeczkę. Wcześniej znakomitej sytuacji nie wykorzystał Bartłomiej Jakubiec, który na czwartym metrze minął się w powietrzu z piłką. Grzegorz Szymik natomiast przeniósł piłkę o centry nad bramką Pawła Sztefka. "Piłkę meczową" miał Maksymilian Celej, który nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji. Kuźnia "świątynię" Wojciecha Mroka zaatakowała raz. Strzał Mateusza Żebrowskiego był jednak zbyt słaby.

Kuźnia Ustroń - Koszarawa Żywiec 0:0

Kuźnia: Sztefek - T.Czyż, Pala, Brak, Cieślar, Juroszek (68' Szymala), Szlajss (82' Żebrowski), Gibiec (74' Krysta), Kocot, R.Madzia (82' D.Czyż), Strach Trener: Żebrowski

Koszarawa: Mrok - Jakubiec, Jurasz, Pępek, Zwardoń, Celej, Fijak (66' M.Gach), Kozieł, B.Sala (74' Szymik), Hałat, Kosibor Trener: T.Sala