Z kolejnym beniaminkiem rywalizował jasienicki Drzewiarz, tym razem na wyjeździe. Jedno trafienie rozstrzygnęło losy meczu. drzewiarz MRKS

Unia Turza Śląska to zespół na własnym obiekcie niezwykle niewygodny. Świadczą o tym wyniki osiągane przez beniaminka IV ligi, który ostatni raz u siebie przegrał we wrześniu 2013 roku. – Trudny teren i specyficzne boisko, bardzo wąskie. Nie przypominam sobie podobnego, gabaryty są prawdopodobnie na granicy dopuszczalnych. Każdy stały fragment gry, każdy aut, oznacza zagrożenie pod bramką – klaruje Ireneusz Kościelniak.

Drzewiarz do Turzy Śląskiej przyjechał w roli faworyta, wywiązał się z niej. W 69. minucie po zgraniu piłki głową przez Krzysztofa Koczura najwięcej zimnej krwi w polu karnym zachował Daniel Jakowenko, który jak się później okazało zdobył rozstrzygającą bramkę. Klarownych sytuacji w tym spotkaniu zabrakło. Najlepszą zmarnował w pierwszej połowie strzelec gola, uderzył mocno, ale obok słupka, mógł podawać do lepiej ustawionego Adama Kozielskiego. W końcówce meczu gospodarze postawili wszystko na jedną kartę, zepchnęli jasieniczan do defensywy, jasieniczanie mądrze się bronili.

Zwycięstwo na trudnym terenie cieszy. Zespół pokazał charakter, zagraliśmy z głową, na zero z tyłu. Cieszymy się także z dorobku punktowego, stylu oraz jakości naszych poczynań. Zanotowaliśmy fajny początek, zobaczymy co będzie dalej – mówi szkoleniowiec Drzewiarza.

Unia Turza Śląska – Drzewiarz Jasienica 0:1 (0:0) 0:1 Jakowenko (69')

Drzewiarz: Michałowski – Lapczyk, Kliber, Pala, Sekuła, Basiura (89' Pidchenko), Grześ (28' Czyż), Papatanasiu (90' Greń), Jakowenko, Koczur (85' Romanowicz), Kozielski Trener: Kościelniak