Gospodarze do rywalizacji przystępowali w roli faworyta, ale tym bardziej wobec trudnych warunków pogodowych nie musiał być to element sprzyjający. W każdym razie to czechowiczanie w początkowej fazie gry atakowali. Po wrzucie z autu przed szansą stanął Kamil Szary, lecz nie zachował należytej precyzji. Spudłował także stając „oko w oko” z Marcinem Kubiną skrzydłowy Damian Zajączkowski. MRKS gola się jednak doczekał. W 23. minucie w „16” sfaulowany został wzięty w kleszcze przez obrońców Drzewiarza Szary, a idealnej sposobności, by wiosenny dorobek strzelecki otworzyć nie zmarnował Paweł Kozioł. Trafienie poniekąd ustawiło przebieg starcia, a niebawem wyraźnie podbudowani podopieczni Wojciecha Białka znów znaleźli sposób na defensywę gości. W 32. minucie kardynalny błąd popełnił Michał Kralczyński, który stracił piłkę na rzecz Jakuba Raszki. Ten popędził w kierunku narożnika pola karnego i stamtąd oddał strzał, którego golkiper ekipy z Jasienicy nie był w stanie sparować.
 


Obraz boiskowych zdarzeń po 15-minutowej przerwie nie przypominał tego, co miało miejsce wcześniej. Jasieniczanie potrafili tworzyć dobre okazje, aby przynajmniej część strat odrobić. Indywidualnej szarży omal nie zwieńczył golem Bartosz Żyła. Również Jakub Szendzielorz oraz Kacper Brachaczek mogli lepiej wyegzekwować akcje zaczepne swojej drużyny. Miejscowi dążyli do tego, aby przede wszystkim przewagę utrzymać, stąd tylko sytuacja Raszki, którego w bezpośrednim pojedynku zastopował Kubina, mogła de facto przysporzyć im gola numer 3. Kiedy w 78. minucie drugą żółtą kartkę ujrzał Mateusz Michalski stało się jasne, że IV-ligowy outsider – w przeciwieństwie do ścigającego czołówkę MRKS-u – nie rozpocznie wiosny optymistycznie.

I jeszcze słów kilka o inauguracji w odniesieniu do personaliów. Zapowiadany oficjalny debiut w Drzewiarzu zaliczył Brazylijczyk Thomas De Oliveira Santos. Trener Łukasz Błasiak postawił również na inne zimowe nabytki – Ukraińca Arsena Slobodiana czy wspomnianego wcześniej Michalskiego. W czechowickich szeregach zabrakło natomiast z uwagi na chorobę Mateusz Janeczko, zagrał natomiast w linii pomocy Jakub Przewoźnik.