- Jestem bardzo zadowolony z tego meczu, bo zagraliśmy z naprawdę bardzo dobrą drużyną. Wiślanie Jaśkowice są czołowym zespołem w IV lidze i chcą awansować do III. Widać po tym zespole jakość - mówi Maciej Żak, trener LKS-u Czaniec. - Samo spotkanie mogło się podobać. Padło sporo goli, a sytuacji bramkowych było jeszcze więcej. Mimo zdobycia 4 bramek nasza skuteczność na wysokim poziomie nie była - dodał. 
 
Beskidzki IV-ligowiec do przerwy przegrywał. Wiślanie szybko wypracowali sobie dwubramkową zaliczkę, ale LKS Czaniec za sprawą Pawła Kozioła, która celnie przymierzył z rzutu wolnego złapał kontakt. To zapowiadało emocje po zmianie stron, i te rzeczywiście nastąpiły. Na listę strzelców drużyny Czańca wpisali się Maciej Felsch, Ilya Nazdryn-Platnitski oraz po raz drugi Kozioł, ale to nie wystarczyło, aby odnieść zwycięstwo.