Skoczowski Beskid po raz trzeci w tym roku walczył o "okręgowe" punkty. Podopieczni Marcina Michalika mierzą w ligowe szczyty. Wynik osiągnięty w Dankowicach potwierdza zasadność oczekiwań. Beskid Skoczow

Zespoły z Dankowic i Skoczowa w wiosennych spotkaniach, przed dzisiejszą potyczką rozegrały po dwa, zainkasowały komplety punktów. Ekipy obie dobrą passę chciały podtrzymać. Podtrzymali przyjezdni, którzy trzy punkty wywieźli z trudnego terenu dzięki bramce autorstwa Krzysztofa Surawskiego. Napastnik Beskidu zaliczył przypadkowe, aczkolwiek niezwykle cenne trafienie. Swój udział przy gola miał Kacper Chmielewski, którego błąd bezlitośnie został wykorzystany przez rywala. Golkiper gospodarzy wypuścił futbolówkę z rąk. – Nasz bramkarz twierdzi, że był w tej sytuacji popychany. Nie ma sensu do tego wracać, bo to niczego nie zmieni. Nie zasłużyliśmy na porażkę. To był typowy mecz na remis. Nie wypracowaliśmy zbyt wielu bramkowych sytuacji. Beskid również. Zabrakło nam szczęścia i konsekwencji – obrazuje trener Pasjonata, Artur Bieroński.

Słowa opiekuna dankowiczan w pełni oddają przebieg meczu. Rezultat remisowy byłby tym najbardziej sprawiedliwym, ale szczęście uśmiechnęło się do Beskidu. Gospodarze w drugiej połowie mogli doprowadzić do wyrównania. Kornel Adamus i Wojciech Sadlok nie wykorzystali jednak dogodnych sytuacji. Pierwszy minimalnie się pomylił uderzając głową, a strzał drugiego wyciągając się niczym struna obronił Ireneusz Trojanowski.

Pasjonat Dankowice - Beskid Skoczów 0:1 (0:1) 0:1 Surawski (44')

Pasjonat: Chmielewski – Śliwa, Bieroński, Dawidek, Mich.Wróbel, Stasica (70' Wydra), Herman, Cepiga, Adamus, Ogiegło, Sadlok Trener: Bieroński

Beskid: Trojanowski – Wojaczek, Wojciechowski, Sibouih, Adamczyk (71' Kochman), Smagło, Padło, Janik (78' A.Ihas), Łapiński, Kiełczewski (88' Matuszka), Surawski Trener: Michalik