Atut własnego boiska. Sporo kontrowersji
Dwa zespoły z skrajnych części środka tabeli spotkały się w świąteczny poniedziałek w Dankowicach. Gospodarze na własnym boisku nie zawiedli. Emocji, skrajnie różnych, w tym meczu nie zabrakło. Podopieczni Artura Bierońskiego sięgnęli po trzy punkty, które można uznać za zasłużone, dłużej utrzymywali się przy piłce, częściej i groźniej atakowali. Kilka decyzji arbitra wywołało jednak w szeregach gości niemałe poruszenie. Wszak miały one niewątpliwy wpływ na dalszy przebieg meczu.
W 25. minucie Pasjonat wyszedł na prowadzenie. Dośrodkowaną w pole karne futbolówkę głową zagrał Kornel Adamus, ta trafiła w poprzeczkę, a następnie do Marcina Hermana, który z bliska dopełnił formalności. Więcej goli przed przerwą nie padło.
Po zmianie stron odważnie zaatakowali przyjezdni, którzy mogli doprowadzić do wyrównania. Zmierzającą do bramki futbolówkę po strzale Mateusza Smolca z linii wybił jednak Rafał Dawidek. Goście domagali się rzutu karnego i czerwonej kartki za zagranie ręką. Arbiter wskazał na rzut rożny. Od 72. minuty porąbczanie grali w dziesięciu. Drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną obejrzał Smolec, który starł się z Michałem Wróblem Ta decyzja sędziego również wywołała lawinę komentarzy. Nieco później przyjezdni wypatrywali kolejnego "karniaka". Pomimo sugestii asystenta, główny rozjemca nie wskazał na "wapno". Goście mieli w tym meczu swoje szanse. Na wysokości zadania stawał jednak Kacper Chmielewski, podobnie jak jego vis-a-vis, który ponownie skapitulował dopiero w końcówce. Zbigniewa Wójcikiewicza w krótkim odstępie czasu dwukrotnie pokonał Łukasz Błasiak. Doświadczony napastnik najpierw wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Wojciecha Sadloka, a następnie w zamieszaniu w polu karnym, które powstało po strzale Sadloka, zachował najwięcej zimnej krwi i ustalił wynik meczu.
Pomeczowe opinie: Artur Bieroński (Pasjonat): – Mecz układał się po naszej myśli. Mieliśmy dużo sytuacji, ale wykorzystaliśmy tylko jedną. Szkoda, bo bramka numer dwa bądź trzy zapewniłaby nam komfort gry. Zamiast komfortu, w końcówce było trochę nerwów. Goście również mieli swoje okazje. Dopiero w ostatnich minutach postawiliśmy kropkę nad „i”. Rozmawiałem z Rafałem Dawidkiem o kontrowersyjnej sytuacji. Twierdzi, że nie zagrał ręką.
Andrzej Jurczak (Zapora): – Nigdy nie krytykuję pracy sędziów, bo to nie moja rola, ale po dzisiejszym meczu jestem zbulwersowany i muszę głośno zaprotestować. Kilku decyzji nie rozumiem. Obrońca ręką wybija piłkę zmierzającą do bramki. Czysty rzut karny i czerwona kartka. Sędzia wskazuje na rzut rożny. W sytuacji, po której Mateusz Smolec dostał drugą żółtą kartkę, doszło do szarpaniny. Zawodnik z Dankowic kartki nie obejrzał. W końcówce w polu karnym nasz napastnik jest sprowadzany do parteru. Boczny sygnalizuje przewinienie, podnosi chorągiewkę, główny nie reaguje. Każdy kto był na meczu, może ocenić pracę arbitrów.
Szkoda chłopaków, bo walczyli. Mieliśmy momenty dobrej gry. Po przerwie przeważaliśmy, łapaliśmy wiatr w żagle. W końcówce odkryliśmy się i straciliśmy dwie bramki. Łukasz Błasiak potrafił dwa razy świetnie się odnaleźć. Rywal piłkarsko był lepszy, wygrał, ale wynik nie do końca oddaje przebieg meczu.
Pasjonat Dankowice – Zapora Porąbka 3:0 (1:0) 1:0 Herman (25') 2:0 Błasiak (80') 3:0 Błasiak (87')
Pasjonat: Chmielewski – Mich.Wróbel, Bieroński, Dawidek, Buczek, Herman, Mar.Wróbel, Stasica (70' Sternal), Adamus (65' Cepiga), Błasiak (87' Ogiegło), Sadlok (87' Wydra) Trener: Bieroński
Zapora: Wójcikiewicz – Deska, J.Targosz, Pawiński, Gilek, Krasoń (80' Handzlik), K.Jurczak (55' Szczyrk), Paw, Smolec, Zuziak (60' Nycz), Szczypka (80' Mreńca) Trener: A.Jurczak