Kanonada outsidera

Bodaj najważniejszy z momentów minionej serii gier to efektowna punktowa zdobycz ekipy z Pruchnej w Rudniku. Na taką zresztą zanosiło się przed meczem, bo choć LKS' 99 wciąż pozostawał na samym dole stawki przed kolejką numer 23., to jednak jesienią zademonstrował zdecydowaną poprawę jakości. Tym bardziej taki scenariusz kreślił się jako realny, gdy w 15. sekundzie Kamil Gabryś skierował piłkę do siatki gospodarzy. Niebawem lider drużyny prowadzonej przez Michała Ćmicha dołożył kolejne trafienia, swoje robili też koledzy i w 34. minucie a-klasowy outsider prowadził... 5:0. Przed przerwą zawodnicy z Rudnika dystans o 2 gole zniwelowali, ale nie uniknęli kolosalnych strat po zmianie stron. Sam Gabryś zakończył spotkanie mając 7 (!) bramek w personalnym dorobku – lwią część z aż 11. uzyskanych przez gości.

Popis zwycięzców to jedna strona medalu. Druga – wyjątkowo kiepska w niedzielę postawa LKS-u Rudnik. – Posypał nam się skład i uczciwie trzeba przyznać, że wyniki nie są dobre. Nie owijając w bawełnę, mamy kadrę, którą trudno określić mianem szerokiej i przy 2-3 ubytkach podstawowych zawodników sytuacja robi się bardzo ciężka. Próbujemy to jakoś „łatać”, ale z młodszym, wybieganym zespołem momentami nie istnieliśmy – przyznaje szczerze Grzegorz Brychcy, szkoleniowiec pokonanych w opisanej konfrontacji, szczególnie odczuwających absencje stopera Adriana Gałuszki czy defensywnego pomocnika Roberta Lapczyka.

Roszada „w dolinach”

Wobec 5. zwycięstwa w sezonie LKS '99 opuścił ostatnią lokatę w tabeli, którą okupował niemal przez cały czas trwania rozgrywek. Głównym kandydatem do spadku jest na ten moment Olza Pogwizdów, która nie potrafiła wykorzystać w niedzielę atutu własnego boiska w przegranej 1:3 rywalizacji z Cukrownikiem Chybie. – Porażka Olzy trochę mnie mimo wszystko zaskoczyła, bo chybianie nie notowali ostatnio najlepszych rezultatów. Brak punktów może mieć poważne konsekwencje, tym bardziej w obliczu nadchodzącego spotkania Olzy w Pruchnej. – Przekonaliśmy się, że w tym zespole potencjał piłkarski jest spory. Na mnie młodzież wywarła o wiele lepsze wrażenie, niż ekipy z Bąkowa czy właśnie Pogwizdowa – analizuje Brychcy.

Lekko, łatwo i przyjemnie

Zgodnie o swoich wyjazdowych meczach mogą mówić piłkarze Victorii Hażlach i Beskidu Brenna, którzy przynależność do a-klasowej „szpicy” potwierdzili efektownymi skalpami odnotowanymi odpowiednio w Kończycach Wielkich (6:0) oraz Zabłociu (4:0). W przypadku aktualnego wicelidera to ważny krok w kierunku zgarnięcia przepustki do „okręgówki”. O sile drużyny dowodzonej z trenerskiej ławki przez Pawła Fukałę niech świadczy fakt zaaplikowania Błyskawicy 5 goli między 35. a 50. minutą. – Byłem na derbowym meczu. Victoria było nie do „ugryzienia”. Wleciała do Kończyc Wielkich z założeniem zdemolowania gospodarzy i to zrobiła – chwali jednego z ligowych konkurentów trener LKS-u Rudnik.

W przypadku Beskidu łup nie ma aż takiego wydźwięku, wszak breńscy piłkarze, by marzyć o miejscu gwarantującym awans muszą zniwelować 3-punktową stratę do Victorii. – Ta drużyna jest dla mnie jednak największym plusem rundy wiosennej. To spory wyczyn nie mieć żadnej porażki na koncie przez 2 miesiące grania – dodaje nasz rozmówca.

Odnotować należy, że „lekko, łatwo i przyjemnie” po punkty sięgnął także w miniony weekend LKS Kończyce Małe – ciekawostka to o tyle, że jako jedyny ligowiec atut własnego terenu kosztem Zrywu Bąków wykorzystał.

Wyniki 23. kolejki:
Błyskawica Kończyce Wielkie – Victoria Hażlach 0:6 (0:4)
Błękitni Pierściec – LKS Goleszów 2:3 (1:1)
LKS Kończyce Małe – Zryw Bąków 4:0 (2:0)
Orzeł Zabłocie – Beskid Brenna 0:4 (0:3)
Olza Pogwizdów – Cukrownik Chybie 1:3 (1:2)
Iskra Iskrzyczyn – Strażak Dębowiec 1:2 (1:1)
LKS Rudnik – LKS '99 Pruchna 3:11 (2:5)

TABELA/TERMINARZ