Konkrety na boisku

Niemal wyłącznie zwycięski marsz kontynuuje na wiosnę Beskid Brenna. Podopieczni Przemysława Meissnera gościli w sobotę w Dębowcu, gdzie jednoznacznym faworytem bynajmniej nie byli. Ale swoje zadanie na mecz ze Strażakiem wykonali optymalnie, najpewniej zamykając konkurentowi drogę do tego, by jeszcze do walki o awans do „okręgówki” mógł się włączyć. Kluczowe zdarzenia dla losów spotkania rozegrały się na przełomie pierwszej i drugiej połowy. Tuż przed pauzą Szymon Kościuch podwyższył zaliczkę gości na 2:0, a kilkanaście sekund po wznowieniu rywalizacji Jan Gawlas gospodarzy dobił. A że do godziny listę strzelców dopełnili Arkadiusz TarasewiczKazimierz Ferfecki, to zespół z Brennej podtrzymał passę.

Wynik końcowy 4:1 w szlagierowym spotkaniu niekoniecznie oddaje różnicę dzielącą obie drużyny. – Zmierzyły się zespoły z czołówki i z tego też powodu poziom meczu był niezły. A nasze zwycięstwo? Byliśmy konkretniejsi i swoje sytuacje wykorzystywaliśmy – klaruje szkoleniowiec Beskidu, wskazując również na innego poza wspomnianymi zawodnikami bohatera potyczki w Dębowcu. To Jakub Wojaczek. Rywalom mocno życie uprzykrzał, przebiegając łącznie 14,2 kilometra. – Jak wspominałem już w trakcie przygotowań zimowych prowadzimy dokładny monitoring naszych graczy. Doczekaliśmy się rekordowego dystansu w tej rundzie, oby inni wzięli z tego dobry przykład – dodaje nasz rozmówca.

Transfery i... nawodnienie

Dorobek breńskich futbolistów wzbogacił się w tej rundzie o 10 „oczek”, a pozycja tuż za a-klasowym podium stanowi dobrą pozycję wyjściową, by rywali bardziej nastawionych na grę o awans prześcignąć. Pozyskanie zimą bramkarza Marcina Nawrockiego, znanego z występów w LKS Pogórze, oraz Pawła Grenia czy wspomnianego już Kościucha, zbierających piłkarskie szlify w młodzieżowych zespołach bielskiego Rekordu, to istotne wzmocnienia kadry. Inny nabytek dodający jakości to Mikołaj Nowak, kluczowa do niedawna postać b-klasowego LKS Ochaby '96.

Nie tylko nowe twarze są czynnikiem działającym „in plus”. – Po każdym meczu kluczowe jest pierwsze 12 godzin. To w tym czasie trzeba zadbać o właściwe nawodnienie organizmów. Ta regeneracja to... nasza tajemnica. Zdradzę tylko, że przebiega różnie – niektórzy po 2-3 godzinach kładą się spać, u innych proces się nieco przedłuża. Przywiązujemy jednak do tego olbrzymią wagę. Tym bardziej, że czeka nas wkrótce granie systemem „środa-sobota” niczym w europejskich pucharach – uśmiecha się Meissner.

Kwadrans lidera, potencjał wicelidera, spryt trenera...

Do innych meczów 17. kolejki odnosi się powyższa sentencja. „Zluzowanie” Mateusza Lizaka nie zachwiało poczynaniami lidera z Hażlach, nie można natomiast przejść obojętnie wobec faktu, iż na kwadrans przed końcem konfrontacji z Cukrownikiem przyjezdni przegrywali. Hat-trick Eryka Rybki zapobiegł opuszczeniu wygodnego fotela na szczycie tabeli. – W burzliwym okresie, a w Hażlachu najwyraźniej mamy z takim do czynienia, zwycięstwo ma szczególną wagę. Może być to w jakimś sensie przełamanie – analizuje trener Beskidu.

Najefektowniej z przeciwnikiem rozprawił się w weekend LKS Goleszów. 8:0 w Bąkowie niewątpliwie budzi szacunek. – Jeżeli piłkarz takiego formatu, jak Dawid Janoszek rozpoczyna mecz na ławce, to musi świadczyć o olbrzymim potencjale ekipy wicelidera. Być może swój największy atut goleszowianie zamierzają wykorzystać dopiero w „okręgówce”? – zastanawia się Przemysław Meissner.

Ciekawie było także w Iskrzyczynie. Na murawie padł zgodny remis 2:2, ale wiemy już, że wynik z boiska zweryfikowany został jako walkower na rzecz niżej sklasyfikowanej Błyskawicy.Sławomir Machej to doświadczony trener. Przewidując to, że walkower i tak jego drużynie zostanie przyznany, pozwolił sobie na eksperymenty w składzie i ustawieniu. Ten przysłowiowy trenerski nos może mieć znaczenie w decydującej fazie rozgrywek. W Kończycach Wielkich są wkurzeni obecnym miejscem w tabeli i czują się najmocniejsi w lidze – zauważa Meissner.

Z dna tabeli nie ruszył tymczasem zespół z Pruchnej. Po zaciętym boju przegrał w Pierśćcu. Spadkowicza zatem już znamy? – Przeciwko nam na inaugurację ta drużyna nieźle się zaprezentowała. Pytanie, jak kształtują się morale piłkarzy po tylu porażkach. Potencjał tam w każdym razie dostrzegam, a czy pozostała wiara w osiągnięcie celu? – komentuje trener ekipy 4. siły w A-klasie.

Wyniki 17. kolejki:
Strażak Dębowiec – Beskid Brenna 1:4 (0:2)
Zryw Bąków – LKS Goleszów 0:8 (0:2)
Cukrownik Chybie – Victoria Hażlach 2:4 (1:0)
Błękitni Pierściec – LKS '99 Pruchna 4:3 (3:1)
Iskra Iskrzyczyn – Błyskawica Kończyce Wielkie 2:2 (2:1) – mecz zweryfikowany jako walkower 0:3 na korzyść Błyskawicy
LKS Kończyce Male – Orzeł Zabłocie 3:1 (2:0)
Olza Pogwizdów – LKS Rudnik 6:0 (2:0)

TABELA/TERMINARZ