Faza początkowa spotkania nie zwiastowała tego, że landeczanie osiągną dużą przewagę nad konkurentem w strzeleckich łupach. Gospodarze mieli jednak przede wszystkim w swoich szeregach doskonale dysponowanego Karola Lewandowskiego, powracającego z przytupem do Spójni. – Rozegrał dziś „meczycho”. Przytrzymywał piłkę, wprowadzał dużo spokoju, jak na klasowego napastnika miał spory apetyt na zdobywanie bramek – chwali swojego podopiecznego Krystian Odrobiński, szkoleniowiec IV-ligowca z Landeka.

To właśnie „Lewy” rozpoczął fragment meczu, w którym Gwarek dotkliwie przekonał się o sile gospodarzy. W 27. minucie uderzenie snajpera po ziemi znalazło drogę do siatki. Swój udział miał także przy następnej bramce. W 32. minucie to Lewandowski walczył o piłkę z bramkarzem gości, ta trafiła pod nogi Daniela Sobasa, który zza „16” przymierzył optymalnie. Dominacji Spójni nie było końca, bo w 40. minucie Mateusz Skrobol „uruchomił” Bartosza Rutkowskiego, który po solowym rajdzie dopełnił formalności. I wreszcie w minucie 45. Wojciech Pisarek znalazł się w odpowiednim miejscu z poprawką „wyplutego” przez bramkarza strzału Lewandowskiego.
 


Kwestia rozdziału punktów była na półmetku meczu jasna, aczkolwiek rewanżowa część gry nie przebiegła bez komplikacji dla miejscowych. W 48. minucie Sobas usiłował rozdzielić zwaśnionych zawodników obu drużyn, ale interwencję tę przypłacił drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. Gwarek osiągnął sporą przewagę optyczną i w 68. minucie akcją z lewego skrzydła sforsował defensywę Spójni, choć bliski sparowania strzału był Łukasz Krzczuk. Goście starali się zarazem o większe zyski, ale Maciej MarekMateusz Wrana „kasowali” liczne dośrodkowania w pole karne ze stałych fragmentów. Odpowiedź landeczan nastąpiła w 79. minucie. Szymon Kuś popisał się wrzutką, zaś Lewandowski efektownym wolejem, pieczętującym zwycięstwo 5:1 podczas premiery nowego sezonu.

Mimo obaw związanych z sobotnią inauguracją w Landeku zapanowały po niej doskonałe humory. – Dobrze zagraliśmy i z tego cieszę się w pierwszej kolejności. Zespołowi wyraźnie się chciało i to zaważyło, że wygraliśmy w miarę jednak spokojnie – ocenia trener Odrobiński.