Na przełamanie

Po nieco gorszych występach, dla odmiany doskonale w konfrontacji z ekipą z Kończyc Małych zaprezentowali się piłkarze Błękitnych Pierściec. – Szybko strzeliliśmy gola, potem następnego i... poszło. Już mówiłem kiedyś, że początek ma często kluczowe znaczenie, a dystans pomiędzy wysokim zwycięstwem a remisem wcale nie jest tak daleki, jak mogłoby się wydawać – analizuje Tomasz Matuszek, szkoleniowiec Błękitnych, którym wygraną 8:2 dało w dużej mierze aż 5 bramek Marcina Jaworzyna.

– Przełamaliśmy się i cieszę się, że udało się to tak efektownie zrobić. Poprzednie kolejki nam nie wyszły – pechowy mecz w Brennej, w którym nie zasłużyliśmy w mojej ocenie na porażkę, fantastyczny występ rewanżującego się nam za jesień Strażaka Dębowiec z wyjątkowo skutecznym Jakubem Dziwiszem... Zachowujemy dzięki temu szansę, aby skończyć ligę na 4. miejscu, co byłoby wyrównaniem najlepszego wyniku Błękitnych z ostatnich lat. Zawsze to pokazuje, że jakiś progres się jednak robi – dodaje Matuszek.

Jednak główny faworyt?

– Mimo wszystko nawet, gdy Cukrownik oddał na krótko przodownictwo w tabeli, stawiałem na ten zespół. Niezmiennie uważałem, że awansuje, dysponując największym potencjałem. To się jeszcze oczywiście nie stało, ale na ten moment to scenariusz najbardziej prawdopodobny – uważa trener ekipy z Pierśćca.

Cukrownik rozbił w weekend 7:0 „dwójkę” z Hażlacha, walnie do tego zwycięstwa przyczynił się z hat-trickiem na koncie Bartłomiej Feruga. Dla LKS-u '99 Pruchna, depczącego liderowi „po piętach”, najczęściej do siatki trafiał Kacper Wojnar, także mogący pochwalić się 3-krotnym pokonaniem golkipera najsłabszego w a-klasowej stawce Orła Zabłocie. Rezultat 8:0 nie szokuje, wszak od 9. minuty po czerwonej kartce dla grającego trenera Dawida Pisarka outsider miał na murawie zawodnika mniej.

Tylko „oczko” w delegacji

Jedyny przypadek w 25. kolejce, gdy z jakąkolwiek zdobyczą spotkanie zakończyli goście”, dotyczy rywalizacji w Goleszowie, gdzie wobec szybkiej wymiany ciosów na wstępie meczu, padł finalnie remis. – Trochę poprawiła wyniki Błyskawica, która wcześniej miała mocno nieudaną rundę. W Goleszowie stawiła opór, choć faworytem nie była. Dało to nieznaczny awans w tabeli. Moim zdaniem warto walczyć do samego końca o jak najlepsze miejsce – zaznacza Matuszek.

Jako pierwsi sezon 2024/2025 zakończyli zawodnicy Strażaka Pielgrzymowice. Co więcej, uczynili to w sposób perfekcyjny, bo wygrana 3:1 nad Zrywem Bąków była 12. w rozgrywkach, gwarantując w najgorszym razie 6. miejsce w stawce. – Za Strażakiem fajna wiosna i to jest małe zaskoczenie, bo nie zanosiło się na to – klaruje nasz rozmówca.

Atut boiska wykorzystała także Iskra Iskrzyczyn, choć do przerwy to przyjezdni z Brennej byli górą, a sam mecz trzymał w napięciu do końcowych sekund. – Każdy wynik był tu możliwy, zważywszy na fakt, że Beskid ma świetną rundę wiosenną – dopowiada Tomasz Matuszek.

Wyniki 25. kolejki:

LKS Goleszów – Błyskawica Kończyce Wielkie 1:1 (1:1)
Gole: Fober – Kraus

Strażak Pielgrzymowice – Zryw Bąków 3:1 (1:0)
Gole: Lebioda (2), Pukowiec – Szymański

Cukrownik Chybie – Victoria II Hażlach 7:0 (4:0)
Gole: Feruga (3), Świńczyk (2), Wójcikowski, Saltarius

Błękitni Pierściec – LKS Kończyce Małe 8:2 (3:1)
Gole: Jaworzyn (5), Jaworski (2), T. Chmiel – Sz. Chmiel, Borski

LKS '99 Pruchna – Orzeł Zabłocie 8:0 (5:0)
Gole: Wojnar (3), Gabryś (2), Pańta, Prochoński, Janusz

Iskra Iskrzyczyn – Beskid Brenna 4:2 (1:2)
Gole: Gaszczyk (2), Brzózka, Pluciński – Skrzypoń, Tarasewicz

TABELA/TERMINARZ