- Musimy być z siebie zadowoleni. Patrząc na to, jak punktowały inne zespoły, jak zacięta była walka do samego końca o ligowy byt, możemy być dumni z tego, że daliśmy radę i utrzymaliśmy się bez konieczności gry w barażach - zaczyna Dariusz Rucki, szkoleniowiec Rekordu Bielsko-Biała, oceniając miniony sezon. 

 

Dla "rekordzistów" pierwszy sezon na szczeblu centralnym był bardzo wymagający. Rekord wiosnę rozpoczął od dobrej passy meczów bez porażki. Potem jednak nadszedł gorszy moment. Porażki z Podbeskidziem, GKS-em Jastrzębie i Świtem Szczecin sprawiły, iż beniaminek ponownie spadł do dolnej strefy i był poważnie zamieszany w walkę o utrzymanie. Na finiszu bielszczanie jednak zachowali zimną krew. W ostatniej kolejce zdołali pokonać Wieczystą Kraków, która awansowała do I ligi po barażach i Rekord skończył sezon na 13. miejscu, które - wskutek nieprzystąpienia do rozgrywek Kotwicy Kołobrzeg - dało utrzymanie bez konieczności gry w barażach.

 

- Ja jestem przekonany, że możemy wygrać z każdym. Wiedzieliśmy, w jakim momencie była Wieczysta – bez formy od kilku kolejek, ale też z dużym potencjałem i z ogromną chęcią, by się odbić od dna. Nie kalkulowaliśmy. Po cichu byliśmy świadomi sytuacji Kotwicy i tego, że może pojawić się szansa na bezpośrednie utrzymanie. Mecz dobrze się dla nas ułożył i sięgnęliśmy po trzy punkty. 

 

Ten sezon to było na pewno duże wyzwanie – zarówno dla mnie, jak i dla całego sztabu. Dla nas to była cenna lekcja, z której wyciągnęliśmy dużo wniosków. Najważniejsze, że cel został zrealizowany i możemy być zadowoleni z tego sezonu. Oczywiście, były porażki, takie jak z GKS-em Jastrzębiem i Podbeskidziem, ale końcówka sezonu była zdecydowanie bardziej udana, było czuć pozytywną energię, choć emocji i stresu nie brakowało.

 

Teraz, kiedy kurz opadł, myślimy już o przyszłości. Przed nami kilka trudnych pożegnań, ale taka jest też rola moja i sztabu – trzeba na chłodno ocenić, kto został pozytywnie zweryfikowany przez ligę, a kto nie. Wnioski już wyciągnęliśmy, teraz skupiamy się na szukaniu wzmocnień, żeby nasz projekt w II lidze dalej się rozwijał. W klubie pracujemy, zawodnicy odpoczywają, ale naszym celem jest to, by w kolejnym sezonie walczyć o coś więcej niż tylko utrzymanie - deklaruje w rozmowie z naszym portalem Ruckim. 

 

Co wiemy o aktualnej sytuacji kadrowej Rekordu? Z klubem pożegnał się Tomasz Nowak, który w Cygańskim Lesie spędził ponad 4 sezony. W biało-zielonych szatach nie zobaczymy także Mateusza Pańkowskiego, a ponadto zakończyły się umowy Michała Bojdysa i Zbigniewa Wojciechowskiego i nie zostaną one przedłużone. W Rekordzie już teraz jednak trwają prace nad transferami "in plus". - Na pewno będziemy chcieli znaleźć zawodnika do roli playmakera, którą wcześniej pełnił Tomasz Nowak. Potrzebujemy wzmocnienia środka pola – mamy już pewne pomysły. Boki obrony to kolejny priorytet. Ogólna refleksja na temat naszej kadry jest taka, że zeszłym sezonie było nas po prostu za dużo, ale za mało konkretów. Teraz chcemy stawiać na zawodników, którzy wnoszą realną wartość na swoich pozycjach. Uzupełnimy to naszą młodzieżą, która robi coraz większe postępy. Będziemy wierni naszej filozofii i chcemy zachować kręgosłup zespołu, który wywalczył utrzymanie. Plan to 3–4 konkretne transfery i myślę, że wtedy będziemy dobrze przygotowani. Postawimy nie na ilość, a jakość - zdradza Rucki. 

 

Jeśli chodzi o inne frapujące kibiców nazwiska. Trwają prace nad tym, aby wypożyczeni Jan CiućkaSzczepan Mucha pozostali w Rekordzie. Bramkarz Wiktor Kaczorowski, który był kluczową postacią na wiosnę, podpisze umowę z Rekordem już jako wolny zawodnik, wszak jego kontrakt z Hutnikiem Kraków dobiegł końca. A co z Danielem Świderskim, który z 22 bramkami został królem strzelców Betclic 2. ligi? - Daniel ma ważny kontrakt, chce zostać i to dla nas ważny sygnał. Ceni sobie stabilizację, wszak za niedługo zmienia status, a jego podejście i zaangażowanie to dla nas ogromna wartość - kończy trener Rekordu.