SportoweBeskidy.pl: Spodziewaliście się aż tak trudnego początku tego sezonu?
Grzegorz Wieczorek:
Wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie. Tym bardziej, że trener wszystkich zawodników, oprócz tych, którzy mają urlopy, miał do dyspozycji dopiero w naszym ostatnim meczu ligowym. Wcześniej 7 zawodników przebywało na kwarantannie. Wiadomo, że muszą teraz nadrobić zaległości treningowe, a na to niestety potrzeba trochę czasu.

SportoweBeskidy.pl: „Okręgówka” na ten moment to jednak półka za wysoka dla Przełomu? Przynajmniej przy takiej kadrze drużyny?
G.W.:
To nagroda dla zawodników Przełomu i tak traktuję te rozgrywki. Są porażki, ale jest walka, zaangażowanie i dobra atmosfera. Kadra drużyny składa się głównie z wychowanków bądź zawodników, którzy w Kaniowie występują od dłuższego czasu. Jestem przeciwnikiem ściągania piłkarzy i płacenia im dużych pieniędzy. To nie ten poziom rozgrywek. Oczywiście drzwi do naszego klubu są otwarte dla każdego zawodnika z innych klubów. Warunek jest tylko jeden – wszyscy grają na tych samych zasadach. Zawodnicy otrzymują dodatki za treningi, a drużyna ma premię w zależności od zajętego miejsca. Oferujemy tyle, na ile nas stać. Każdego zawodnika, póki ja będę prezesem, będziemy traktować równo. Starsi kibice pamiętają poprzednie awanse drużyny, a granie „zagranicą” nie przyniosło niczego dobrego. W tym roku zgłaszamy po wielu latach przerwy drużynę juniorów i liczymy na to, że zawodnicy powoli będą pukać do seniorskiej kadry.

SportoweBeskidy.pl: W Cielmicach, Bestwince i Bieruniu Nowym o porażkach przesądziły drugie połowy meczów. Jaki z tego wynika wniosek?
G.W.:
Rozmawiałem z trenerem i wniosek jest jeden – brak sił. Z meczu na mecz wygląda to coraz lepiej, trenujemy teraz 3 razy w tygodniu, doszli zawodnicy po kwarantannie, więc idzie to w dobrym kierunku. W ostatnim meczu, o którym wspominałem, mieliśmy dużego pecha i bardzo żal tej porażki. Przy stanie 1:0 dla nas mieliśmy dwie świetne okazje, ale niestety zabrakło przysłowiowego szczęścia. Ja powiedziałem ostatnio, że mecz można przegrać pod warunkiem, że zostawiło się serce na boisku. Chociaż wierzę w jak najszybsze zdobycie punktów w lidze.

SportoweBeskidy.pl: Posada trenera jest zagrożona?
G.W.:
Na ten moment nie przewiduję żadnych zmian. Mam do trenera pełne zaufanie, trener ma poparcie zarządu oraz zawodników. Podejmowanie takich ruchów nie ma żadnego sensu. Ja patrzę na pracę trenera nie tylko przez pryzmat wyników, ale zaangażowania i podejścia do zawodników oraz całego klubu. To trener Kucharski osiągnął ten awans i ma pełne prawo prowadzić zespół w lidze okręgowej.

SportoweBeskidy.pl: Ostatni czas w Kaniowie był bardzo intensywny pod względem inwestycyjnym. Tak szeroki zakres działań to w jakimś stopniu właśnie pokłosie awansu z A-klasy?
G.W.:
Zgadza się. W tym roku padł rekord inwestycji, które podjęliśmy za moich kadencji, a więc przez okres ostatnich 10 lat. Dla mnie lepiej wydać pieniądze na coś, co będzie służyć wszystkim, niż te pieniądze wydać na zawodnika, który będzie występował w zespole przez pół roku czy rok. Wracając do pytania – główną inwestycją była instalacja systemu nawadniającego wyposażonego w urządzenia sterujące, o czym rok temu jeszcze nie marzyliśmy. Dodatkowo wykonano napowietrzenie i wypiaskowanie murawy, wertykulację, odchwaszczanie i wymianę darni. Serdecznie z tego miejsca dziękuję Urzędowi Gminy Bestwina na czele z panem wójtem Arturem Beniowskim za sfinansowanie tej inwestycji.
Dodatkowo w tym roku, dzięki wielkiej pracy zarządu oraz członków Klubu Kibica i sympatyków, a także pomocy sponsora i prywatnych pieniędzy członków klubu, zakupiliśmy i zamontowaliśmy na budynku szyld klubowy, zostały wyczyszczone wszystkie ławki wokół boiska. Jesteśmy w trakcie kończenia malowania bramek wokół boiska, a także wykonano wiele prac poprawiających estetykę naszego stadionu. To dziesiątki godzin pracy społecznej wielu osób, za które serdecznie dziękuję. Warto dodać tu również utworzenie nowej strony internetowej klubu www.przelomkaniow.info, także dzięki pozyskaniu sponsora. Jesteśmy po rozmowach z PG Silesia w sprawie wymiany ogrodzenia ze względu na szkody górnicze, zobaczymy, czy coś ruszy w tym temacie.
Na te inwestycje nie patrzę przez pryzmat awansu, ale polityki klubu – dobra atmosfera, stawianie na młodzież oraz swoich zawodników i poprawianie infrastruktury klubowej. W poprzednim roku zakupiliśmy zegar stadionowy, a rok wcześniej wymieniliśmy nagłośnienie. To służy wszystkim – od najmłodszych do najstarszych i bardzo się z tego cieszę.


SportoweBeskidy.pl: Przed wami dwa mecze wyjazdowe, w których o punkty nie będzie łatwo. Może więc przełamanie na zmodernizowanym boisku w derbach gminnych z LKS Bestwina?
G.W.:
Już nie możemy doczekać się pierwszego meczu na „nowym” boisku, a zdobycz punktowa w starciu z rywalem z Bestwiny byłaby czymś fantastycznym. Co do meczów wyjazdowych, które nas czekają – jedziemy, gramy, walczymy i liczymy na pierwsze punty w „okręgówce”. Wierzę w ten zespół.