Zespół z Wisły w początkowej fazie miał swoje problemy na boisku w Rajczy. Długimi fragmentami piłkarze WSS próbowali stwarzać ofensywne zagrożenie, ale - mówiąc pospolicie - walili głową w "mur". Mało tego, Soła miała w pierwszej części swoją okazję, aby objąć prowadzenie. Ich kontra nie zakończyła się jednak happy endem. W końcu jednak wiślanie przełamali niemoc. W 42. minucie Paweł Leśniewicz dostał piłkę z boku boiska i umieścił ją w siatce. Tuż przed przerwą na 2:0 trafił Seweryn Tatara po dobrze rozegranym rzucie wolnym. 

 

W drugiej połowie ekipa z Wisły wrzuciła wyższy bieg. Swoje okazje miał Jakub Marekwica oraz Kamil Janik. Ten drugi pokonał golkipera Soły w 54. minucie. Janik dobrze uderzył z okolic 16. metrów, a piłka - po rykoszecie - wpadła do bramki. W ostatnim fragmencie meczu wynik na 4:0 ustalił Rafał Cywka, który skorzystał na prostopadłym dograniu. 

 

- Nie było większej historii w tym meczu. Wesołe, świąteczne granie. W pierwszej połowie waliliśmy głową w mur, ale na końcu odnieśliśmy przekonujące zwycięstwo - mówi Marcin Michalik, szkoleniowiec drużyny z Wisły.