
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Hit z kontrowersją. „Po godzinie powinno być po meczu”
Piłkarze LKS-u Bestwina przez większą część meczu z Błyskawicą Drogomyśl prezentowali się lepiej od przeciwnika, ale punktami z rywalem na inaugurację wiosny w „okręgówce” musieli się podzielić.
Gospodarze szlagierowego spotkania 18. kolejki objęli prowadzenie w 24. minucie. Gola strzelił wówczas Dawid Gleindek. W premierowym kwadransie po pauzie dystans nad Błyskawicą mogli zwiększyć. Najpierw jednak „setkę” w pojedynku z Krzysztofem Michałowskim zaprzepaścił Mateusz Włoszek, a dokładnie w 60. minucie rywalizacji z rzutu karnego pomylił się Szymon Święs. – Po godzinie powinno być po meczu. Pomimo ciężkiego i grząskiego boiska graliśmy naprawdę dobrze, stwarzając sobie znacznie więcej szans bramkowych od Błyskawicy – opowiada trener bestwinian Sławomir Szymala.
Przyjezdni zdołali w Bestwinie ostatecznie zremisować, gola zdobyli za sprawą rzutu karnego zamienionego na trafienie przez Szymona Płoszaja. – Podobnie, jak w naszym jesiennym meczu w Drogomyślu sędzia dał się nabrać. Wszyscy chwyciliśmy się za głowy po tym, jak wskazał na „wapno”. Czasami po takich decyzjach zastanawiam się czy jest sens się bawić dalej w piłkę na tym poziomie – stanowczo komentuje szkoleniowiec LKS-u Bestwina.
Bestwinianie mogli jeszcze przechylić szalę na swoją korzyść, ale Szymon Skęczek ostemplował poprzeczkę, a Konrad Kowaliczek z bliska nie zdołał ulokować piłki między słupkami. – Jestem wkurzony, bo powinniśmy wyraźnie ten mecz wygrać. Ale piłka jak wiadomo nie jest sprawiedliwa – dodaje Szymala.
Przyjezdni zdołali w Bestwinie ostatecznie zremisować, gola zdobyli za sprawą rzutu karnego zamienionego na trafienie przez Szymona Płoszaja. – Podobnie, jak w naszym jesiennym meczu w Drogomyślu sędzia dał się nabrać. Wszyscy chwyciliśmy się za głowy po tym, jak wskazał na „wapno”. Czasami po takich decyzjach zastanawiam się czy jest sens się bawić dalej w piłkę na tym poziomie – stanowczo komentuje szkoleniowiec LKS-u Bestwina.
Bestwinianie mogli jeszcze przechylić szalę na swoją korzyść, ale Szymon Skęczek ostemplował poprzeczkę, a Konrad Kowaliczek z bliska nie zdołał ulokować piłki między słupkami. – Jestem wkurzony, bo powinniśmy wyraźnie ten mecz wygrać. Ale piłka jak wiadomo nie jest sprawiedliwa – dodaje Szymala.