Już początek spotkania zwiastował problemy gości. Smrek odważnie ruszył do przodu i w 20. minucie objął prowadzenie. Robson wykorzystał znakomite podanie Piotra Górnego, który zagrał techniczną podcinką w pole karne, a brazylijski napastnik uderzył głową nie do obrony. Sześć minut później było już 2:0 – tym razem z lewej strony świetnie wszedł Marcel Ormaniec, który uderzył przy słupku i podwyższył prowadzenie gospodarzy. Smrek kontynuował ofensywny pokaz. W 31. minucie Ormaniec skorzystał z indywidualnej akcji Moty i zamienił jego asystę na trzeciego gola.

 

Wydawało się, że WSS wraca do gry w końcówce pierwszej połowy, gdy sędzia podyktował rzut karny za faul w polu karnym. Do jedenastki podszedł Paweł Leśniewicz, ale Rafał Pępek zatrzymał zarówno pierwszy strzał, jak i dobitkę. To był moment przełomowy – zamiast gola, goście otrzymali kolejny cios. W doliczonym czasie pierwszej połowy Ormaniec po raz trzeci wpisał się na listę strzelców, pieczętując znakomitą połowę Smreka wynikiem 4:0.

 

Po zmianie stron WSS Wisła ruszyła z większym animuszem i w 52. minucie zdołała zdobyć honorowego gola. Piotr Kweczlich został sfaulowany przez Szymona Stawowczyka w polu karnym, a rzut karny na bramkę zamienił Kamil Janik. Jednak to trafienie nie odmieniło obrazu gry. Smrek grał konsekwentnie, nie zwalniał tempa i w 65. minucie ponownie trafił do siatki – tym razem po kolejnej prostopadłej piłce, akcję wykończył Piotr Górny. Ten sam zawodnik ustalił wynik meczu w 82. minucie, wykorzystując zagranie Ormańca.

 

Po meczu trener WSS Marcin Michalik nie ukrywał rozczarowania. - Nie dojechaliśmy do Lachowic. Specyfika boiska zdecydowanie sprzyjała gospodarzom - bardzo techniczni zawodnicy, przyjemnie się patrzyło, jak grają. Mam nadzieję, że ta porażka nas zmobilizuje przed końcówką sezonu. Z kolei trener Smreka Ślemień Sławomir Bączek, był wyraźnie zadowolony z postawy swoich podopiecznych. - Dziś wszystko zagrało – skuteczność, współpraca, pressing. Wykorzystaliśmy swoje okazje, zawodnicy pokazali pełnię swoich umiejętności.