Przed startem sezonu ekipa ze Skoczowa była stawiana w roli jednego z faworytów do awansu do V ligi. Dlatego też finalne 7. miejsce, które zajął Beskid na koniec "kampanii" jesiennej, należy uznać za wynik poniżej oczekiwań. Skoczowianie w 15 meczach zgromadzili na swoim koncie 24 punkty. Na ten rezultat złożyło się 7 zwycięstw, 3 remisy i 4 porażki. In plus w wykonaniu Beskidu na pewno jednak należy uznać przygodę w Pucharze Polski. Zespół ten w finale rozgrywek pokonał IV-ligowe Tempo Puńców. 

 

- W naszym zespole nastroje po rundzie są umiarkowane. Miejsce w tabeli oczywiście nas nie satysfakcjonuje. Wszyscy w Skoczowie oczekiwaliśmy wyższej lokaty. Wygrana z Tempem w finale Pucharu Polski na szczeblu podokręgu dała nam jednak nowe nadzieje i pokazała, że możemy rywalizować nawet z IV-ligowcem. Z minionej jesieni najbardziej szkoda spotkań na wyjeździe z Podhalanką, Wisłą Strumień czy GKS-em Radziechowy-Wieprz - mówi nam Bartosz Woźniak, trener Beskidu. 

 

W środowisku piłkarskim sporo się mówi o tym, że Beskid będzie chciał się zimą solidnie wzmocnić. - Oczywiście, szukamy zawodników, którzy wzmocnią rywalizację w naszej drużynie. Zimą jednak to nie jest łatwe. Nie stać nas na transfery gwiazd ligi i na takowe szans nie ma. Będziemy szli w stronę młodych, ambitnych zawodników, którzy są głodni gry i chcą chłonąć wiedzę - zdradza nam Woźniak.