W niedzielnym starciu bielszczanki chciały wziąć rewanż za porażki pucharowe z Grupą Azoty Chemikiem, ale obiektywnie oceniając - nie było ku temu realnych perspektyw, bo momentów, w których gospodynie toczyły z rywalkami zaciętą walkę wskazać zbyt wiele nie można.

Największa dawka optymizmu towarzyszyła pierwszemu setowi, w którym różnica między zespołami była niedostrzegalna. Dobre ataki Kertu Laak i Pauliny Damaske pozwalały podopiecznym Bartłomieja Piekarczyka posiadać nieznaczną inicjatywę. W końcowej fazie partii punktowała też Regiane Bidias, ale i to nie wystarczyło, by wygrać. Policzanki odskoczyły na 22:20 po zbiciu Moniki Fedusio i choć zapas to nie był wybitnie komfortowy, to wystarczający do udanego rozpoczęcia spotkania przez przyjezdne.

Kolejne dzisiejsze sety to "inna bajka", bo bielska drużyna nie miała wystarczających atutów siatkarskich po swojej stronie. Cóż z tego, że w odsłonie numer 2 zawodniczki znad Białej prowadziły m.in. 9:7 po udanym ataku Damaske, skoro wkrótce po dobrych akcjach na siatce Agnieszki Korneluk, to zespół z Polic miał w zanadrzu przewagę 15:12. Od tego momentu policzanki były nie do zastopowania, a elementem w ich grze zasługującym na wyróżnienie był blok, którym uzyskały aż 13 "oczek". Ostatni w meczu "styk" miał miejsce przy stanie 10:10, kiedy najbardziej Bruna Honorio Marques dała się we znaki miejscowym, prowadząc swoją drużynę do przekonującego skalpu.

BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała - Grupa Azoty Chemik Police 0:3 (23:25, 17:25, 19:25)

BKS Bostik ZGO:
Nowicka, Pacak, Laak, Damaske, Bidias, Majkowska, Mazur (libero) oraz Nowak (libero), Abramajtys, Ciesielczyk, Stachowicz, Borowczak
Trener: Piekarczyk