W roli faworyta – jasne, że nieco Z PRZYMRUŻENIEM OKA – postawił I-ligowca z Suwałk prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek. Ale to w odniesieniu do Pucharu Polski. Bo i w Anglii, i w Niemczech pucharowe sensacje są na porządku dziennym. U nas, jak widać, niekoniecznie. Wczoraj „faworyzowane” Wigry rozegrały pierwszą połowę półfinału z ekstraklasową Arką Gdynia i... praktycznie z marzeniami o triumfie końcowym pożegnały się. Rezultat 3:0, jaki z Suwałk wywieźli gdynianie, to zaliczka bardzo solidna w perspektywie domowego rewanżu.

Tyle o krajowym pucharze. Choć rzecz jeszcze o Wigrach. W niedzielę będziemy emocjonowali się wiosenną inauguracją „Górali” w dalekich Suwałkach, które od Bielska-Białej dzieli blisko 670 kilometrów. W długą podróż bielszczanie udadzą się już w piątek i mając na względzie równie męczący powrót winni zadbać o dobre nastroje. A gdyby tak zapytać o to, kto jest faworytem owej konfrontacji? Wigry z doskonale nam znanymi Kamilem Adamkiem, Pawłem Baranowskim i Frankiem Adu Kwame? Czy może mimo wszystko istotnie przemeblowane zimą Podbeskidzie? Eksperci raczej wstrzymaliby się od udzielenia odpowiedzi. Przynajmniej w sposób jednoznaczny. Bo niby suwałczanie są w tabeli wyżej, niby lepiej spisują się u siebie, a pod Klimczokiem zdołali zremisować i też nie ciąży na nich żadna presja. Z drugiej strony naprawdę solidna „na papierze” talia trenera Jana Kociana i sporo udanych wyjazdów bielszczan w obecnym sezonie.

Z inauguracją jest jednak często tak, jak z pucharami. Takie spotkania rządzą się swoimi prawami. Bo dyspozycji w grze o punkty po długiej zimie doprawdy nie sposób przewidzieć. Ale skoro do tematu podchodzimy Z PRZYMRUŻENIEM OKA, to przyjmijmy, że faworytem (i to wyraźnym!) są Wigry. Identycznie, jak do sukcesu w Pucharze Polski. Najwyżej w niedzielny wieczór "obtrąbimy" z nieskrywaną radością, że niespodzianki w naszej "kopanej" jednak też się zdarzają.