Premierowa część meczu nie zwiastowała emocji. Na placu gry działo się niewiele. Zamiast finezyjnej gry, ofensywnych akcji zapierających dech w piersiach byliśmy świadkami twardego piłkarskiego rzemiosła. Trudno się jednak dziwić, dla ekipy z Andrychowa był to jeden z pierwszych kontaktów z boiskiem w trakcie obecnie trwającego okresu przygotowawczego. "Rekordziści" mogli pokusić się o trafienie w 39. minucie, lecz uderzenie Marka Sobika po podaniu Mateusza Gaudyna obronił golkiper Beskidu.

Znacznie lepiej dla oka kibica wyglądała druga część spotkania, choć bardziej skuteczni niespodziewanie byli piłkarze Beskidu. W krótkim odstępie czasu do siatki Rekordu trafiali byli zawodnicy BKS-u za czasów rywalizacji w III lidze: Kamil Karcz i Mariusz Sobala, który wykorzystał rzut karny.



Bielszczanie próbowali nawiązać walkę. Świadczy o tym trafienie Mateusza Madzi po skutecznej dobitce. Radość Rekordu nie trwała jednak długo, gdyż 3 minuty później ponownie na listę strzelców wpisał się Karcz. W 82. minucie Szymon Szymański precyzyjnym uderzeniem zdobył bramkę na 3:2, lecz ekipie z Bielska zabrakło czasu, aby myśleć o czymś więcej w tym starciu.