
Jak się przełamać, to z liderem
W niespodziewanych okolicznościach po pierwsze zwycięstwo w tym sezonie sięgnęła Spójnia Zebrzydowice. Podopieczni Piotra Pudy pokonali lidera z Istebnej.
- Mecz obiektywnie był na remis, ale dopisało nam szczęście, którego brakowało nam w ostatnich tygodniach. Niemniej, zagraliśmy fajny mecz, udało nam się wyeliminować błędy w obronie i cała drużyna zapracowała na te trzy punkty - mówi Piotr Puda, szkoleniowiec drużyny z Zebrzydowic.
Początkowy fragment meczu nie należał do najbardziej emocjonujących, jednak kiedy obie ekipy "rozkręciły się" na boisku zaczęło być ciekawie. W 24. minucie Spójnia objęła prowadzenie, gdy Krystian Kaczmarczyk na gola wykorzystał rzut karny po faulu na Kamilu Adamku. Na odpowiedź Górala jednak nie trzeba było długo czekać. Nieco ponad 10. minut później Andrzej Kąkol skorzystał na dograniu od Bartłomieja Ruckiego i z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Stan 1:1 utrzymał się do końca pierwszej części meczu.
Po przerwie długo obie ekipy nie potrafiły przedrzeć się przez szyki obronne rywala, przez co niewiele było klarownych sytuacji strzeleckich. Zimną krwią jednak wykazali się gospodarze. W 70. minucie Adamek w podbramkowym zamieszaniu skierował piłkę do bramki po wrzutce z rzutu wolnego. Jak się później okazało, był to gol na wagę pierwszych trzech punktów Spójni w tym sezonie.
- Po ostatnie porażce mocno liczyliśmy, że wrócimy na zwycięskie tory. Niestety, biliśmy głową w mur. Kompletnie zawiodły nasze mocne strony - deklaruje Dariusz Rucki, trener Górala.