SportoweBeskidy.pl: Podbeskidzie już gotowe na walkę o punkty?
Jan Kocian:
Trzeba sobie powiedzieć, że okres przygotowań wykorzystaliśmy maksymalnie, korzystając z bardzo dobrych warunków w Szczyrku, a później w Turcji. Może teraz na miejscu idealnie nie jest, bo ciągle trenujemy na boisku ze sztuczną nawierzchnią, co jest pewnym problemem, to dajemy sobie radę. Zmartwiła nas natomiast kontuzja Lubo Kolara, która sprawiła, że musieliśmy rozejrzeć się za wariantem B, czyli znalezieniem kogoś w jego miejsce. Nie ukrywam, że pokrzyżowało to nam szyki.

SportoweBeskidy.pl: Do drużyny dołączył naprędce napastnik z Bośni i Hercegowiny, było to konieczne, gdy w składzie są jeszcze inni napastnicy, jak Robert Demjan i Szymon Lewicki?
J.K.:
Chcieliśmy zrobić wszystko, co możliwe, aby kontuzjowanego piłkarza zastąpić i wykonaliśmy w tym kierunku dużą pracę. To prawda, że mamy w kadrze Demjana oraz Lewickiego, ale Kolar to zawodnik bardziej uniwersalny, którego mogliśmy także wykorzystywać na skrzydle. W tych różnych wariantach mieliśmy to wszystko fajnie poukładane. Ważne poza tym było, aby wzmocnić ofensywę, bo przecież Demjan i Lewicki są rywalom doskonale znani, więc o elementy zaskoczenia trudno, choć na obu oczywiście bardzo liczę.

SportoweBeskidy.pl: Wyjściową „11” na mecz w Suwałkach ma pan już w głowie?
J.K.:
Miałem... przed meczem z Rakowem Częstochowa. Ale, jak mówiłem kontuzja Kolara sporo zmieniła dla nas. Mamy jeszcze kilka dni, aby dokonać pewnych korekt. Skład w głowie mam, ale zobaczymy, jak będą przebiegały ostatnie treningi, bo aktualna forma zawodników będzie tu kluczowa.


SportoweBeskidy.pl: Jakie Podbeskidzie zobaczą kibice na wiosnę, jakie chciałby widzieć trener?
J.K.:
Zespół punktujący przede wszystkim. Chcemy grać dla kibiców, ale chodzi o punkty, bo tylko wtedy podtrzymamy nadzieje na awans do ekstraklasy. Najważniejszy będzie początek. Zagramy z zespołami z I-ligowej czołówki i musimy dobrze wystartować, aby się liczyć.

SportoweBeskidy.pl: Cel awansu został postawiony jako nadrzędny?
J.K.:
Absolutnie nie jest tak, że definitywnie mówimy tylko i wyłącznie o awansie. Trwa proces przebudowy drużyny. Zimą doszło w niej do wielu zmian. Odeszło 9 zawodników, do tego kontuzjowani są Sokołowski, Deja i Baran, którzy nie pomogą nam wiosną tak, jakbyśmy sobie życzyli. Zobaczymy też, jak wkomponują się nowe nabytki. Będziemy walczyć i jeśli szansa awansu pojawi się zamierzamy z niej korzystać. Ale nie zapominamy przy tym o rozsądnej budowie zespołu.

SportoweBeskidy.pl: Główni rywale w grze o awans? Czy rzeczywiście każdy z każdym może w tej lidze wygrać?
J.K.:
Poziom jest bardzo wyrównany. Dużo drużyn mówi dziś o awansie. Te, które zajmują lokaty przed nami będą walczyć o to, aby w tabeli przesunąć się do góry. Nie ma zresztą znacznych odstępów punktowych, więc przy udanej serii meczów jest szansa dokonania skoku w tabeli. A z drugiej strony przy porażkach pojawia się niebezpieczeństwo, że zbliżą się ekipy z dołu stawki. Będzie więc moim zdaniem bardzo, bardzo ciekawie w najbliższych tygodniach.