
Japoński dublet
Polscy skoczkowie nie zachwycili w Sapporo. Co innego reprezentant gospodarzy Ryoyu Kobayashi.
Oba konkursy na Okurayamie zakończyły się po myśli Japończyka. W premierowych zawodach konkurencję Ryoyu Kobayashi wręcz znokautował, uzyskując po skokach na odległość 137 m i 136,5 m blisko 20-punktową przewagę nad 2. w klasyfikacji Austriakiem Janem Hoerlem oraz minimalnie przegrywającym z nim Słoweńcem Domenem Prevcem.
W niedzielę faktem stał się dublet idola miejscowych kibiców, który osiągał 132 m i 137 m. Zajmującego 2. lokatę Norwega Mariusa Lindvika wyprzedził o 4,2 "oczka". Na podium załapał się także Johann Andre Forfang, co oznacza brak w nagradzanym gronie rewelacyjnych w tym sezonie Austriaków. Im przypadły w udziale miejsca od 4. do 7.
Polacy? Paweł Wąsek z WSS Wisła w Wiśle 2-krotnie punktował, ale o rewelacyjnych startach mówić nie sposób. Wpierw wiślanin notował 118 m i 126 m, w następstwie czego finiszował na 19. lokacie jako najlepszy z biało-czerwonych. Nazajutrz ustąpił w tej roli 16. Kamilowi Stochowi. Dorobek Wąska to 122,5 m i 124 m oraz miejsce tuż za bardziej doświadczonym kolegom z kadry.
Próby konkursowe innego z beskidzkich reprezentantów - Kacpra Juroszka z Jaworzynki to 104 m oraz 119 m - w obu przypadkach zbyt krótkie, aby załapać się do finałowej "30" w Sapporo. Za odpowiednio 25. i 24. miejsca zdobycze skromne osiągnął za to Maciej Kot.