Lecz o wiele lepsze wrażenie dziś na Żywiecczyźnie pozostawił po sobie zespół z Zebrzydowic. Podopieczni Grzegorza Łukasika mecz rozpoczęli w słabym stylu - Kamil Żemła w 26. minucie pokonał Szymona Prostackiego. Przed przerwą zdołali jednak oni umieścić futbolówkę w siatce. Rozjemca tego spotkania gola Roberta Janulka jednak nie uznał. A jeżeli dodamy do tego, że Mirosław Stebla zaprzepaścił rzut karny, który wybronił Mirosław Dziedzic, to zarysowuje się nam optyczna przewaga przyjezdnych. Ta potwierdziła się po zmianie stron. 

W 87. minucie Sebastian Nowak wykorzystał akcję całego spotkania zapewniając swojej drużynie "oczko". Wcześniej... Adrian Pietera wtórnie nie uznał bramki zdobytej przez Spójnię. Tym razem gola celebrować nie mógł Tomasz Mrówka. - Odczuwamy niedosyt, bo byliśmy zespołem lepszym, przeważaliśmy - skwitował nam trener Łukasik.