- Mecz bardziej na remis. Był on ostry, bardzo męski. Obie ekipy miały jednak problem z kreowaniem sytuacji podbramkowych - relacjonuje szkoleniowiec jaworzan, Tomasz Wuwer. 

 

Nie miał szczególnej historii ten mecz do momentu pierwszej bramki. Istotne wydarzenie miało miejsce w 27. minucie, ale nie ze stricte sportowego punktu widzenia. Wręcz przeciwnie. Za niesportowe zachowanie "cegłę" ujrzał zarówno zawodnik "Zetki", jak i Ilya Nazdryn-Platnitski. I nie ma co ukrywać, grając w "10" obie drużyny nie chciały specjalnie forsować tempa, odsłaniać szyków. W 69. minucie tyszanie objęli jednak prowadzenie, gdy Michał Pustelnik wykazał się efektownym strzałem z dystansu. 

 

To zdarzenie zmobilizowało Czarnych do intensywniejszego wysiłku w ataku. W dobrej okazji zablokowany został Michał Brańka. Dwukrotnie szczęścia szukał Artur Sawicki. Piłkę "meczową" w doliczonym czasie miał jednak Krystian Makowski, którego strzał z bliskiej odległości obronił golkiper "Zetki". Ostatecznie straty nie udało się odrobić zawodnikom z Jaworza i musieli oni przełknąć gorycz przegranej.