Do nowego sezonu, przygotowuje się zespołu BISTS-u Bielsko-Biała, który w najbliższą sobotę, rozpocznie zmagania w I lidze.

tenis

Po poprzednim sezonie, kiedy zespół dopiero w barażach zapewnił sobie utrzymanie, w Bielsku-Białej nie doszło do kadrowej rewolucji. Z zespołem pożegnał się tylko Krzysztof Lubin, który zdecydował się kontynuować karierę w Niemczech, zaś pozostali tenisiści nadal reprezentować będą barwy bielskiego zespołu. - Trochę szkoda, że Krzysiek nadal nie będzie grał w naszym zespole, bo był to czołowy zawodnik. Ale nasza sytuacja nie była pewna, tymczasem już w maju zawodnik musiał zdecydować, czy chce podpisać kontrakt w Niemczech. Gdyby nasza sytuacja była jasna i bylibyśmy pewni utrzymania już wtedy, na pewno grałby u nas dalej - mówi Marek Gracz, kierownik bielskiej drużyny.

Miejsce Lubina, zajmie w drużynie doświadczony Filip Młynarski, który ma za sobą występy w Ekstraklasie, a także swego czasu "ocierał się" o kadrę narodową. 35-latek, poprzednio reprezentował natomiast barwy pierwszoligowca ze Słopnic. - Trudno wyrokować, czy będzie to wzmocnienie. Na razie traktujemy ten transfer, jako zastępstwo za Krzyśka. Filip to jednak doświadczony gracz, więc mamy nadzieję, że pomoże nam w osiąganiu dobrych rezultatów - klaruje Gracz. Poza nim, w kadrze znajdować będą się Kamil Michalik, Mateusz Zagajewski, Wojciech Roj, a także Marcel Zyzański. Niepewna jest jeszcze tylko przyszłość Adama Ramendy, który nosi się z zamiarem zmiany barw klubowych. - Nie wiemy, co będzie z Adamem. Wiemy, że interesował się nim zespół MKS-u Czechowice-Dziedzice, ale na razie nie ma żadnych konkretnych ustaleń - informuje kierownik BISTS-u.

Jakie cele przyświecać będą więc zespołowi w nadchodzących rozgrywkach? - Z tym zestawieniem personalnym, którym dysponujemy, chcielibyśmy grać spokojnie, nie martwiąc się o ligowy byt, tak jak w poprzednim sezonie. Wszystko wyjdzie jednak "w praniu", przy stołach. Patrząc obiektywnie, wydaje mi się, że tą drużynę stać na grę o miejsca 4-6. Ale należy pamiętać, że w trakcie sezonu mogą przytrafić się jakieś kontuzje, czy choroby, więc podchodzimy do tego spokojnie. Wierzę jednak, że w tym sezonie będziemy grać bez noża na gardle. Cieszymy się, że zespół startuje, bo mamy przecież trochę problemów. Cały czas szukamy sponsora, ale pomogło nam na szczęście miasto, za co jesteśmy bardzo wdzięczni - mówi Gracz.