Byli i nadal są piłkarze z Jaworza jednym z faworytów rywalizacji w bielskiej A-klasie. Po pierwszej części sezonu otwierają ligową stawkę. Cykl podsumowań występów a-klasowiczów niejako rozpoczynamy dzisiejszą STREFĄ WYWIADU, gościem której jest Jerzy Sordyl, szkoleniowiec Czarnych. jerzy sordyl SportoweBeskidy.pl: Tytuł mistrza jesieni pana zespół wywalczył rzutem na taśmę. W ostatniej kolejce wygraliście 2:1 z ówczesnym lidera z Wilkowic. Zwycięzców się nie sądzi, ale... Dało się w tej rundy wycisnąć więcej? Jerzy Sordyl: Patrząc na tabelę, rundę muszę uznać za udaną. Czy można było wycisnąć więcej? Oczywiście. Po pierwszych pięciu meczach, w tym trzech z czołowymi drużynami lig, byłem przekonany, że zakończymy rundę bez porażki. Nie mówiłem o tym głośno, ale być może udzieliło się to drużynie. Przytrafiły się nam dwie wpadki z rzędu z zespołami z dolnych rejonów tabeli. Sam się sobie dziwię, że po tylu latach spędzonych na boisku, a następnie latach pracy jako trener, pozwoliłem sobie na takie podejście. Na pewno mogliśmy zdobyć jesienią więcej punktów. Powinniśmy być bogatsi o sześć.

SportoweBeskidy.pl: Brakujące sześc punktów powinniście wywalczyć w konfrontacjach z Sokołem Buczkowice i Beskidem Godziszka? J.S.: Zgadza się. Tak jak wspomniałem, zbytnia pewność siebie z mojej strony mogła oddziaływać na zespół. Pasmo nieszczęść, jeśli dwie porażki z rzędu można określić mianem pasma, rozpoczęło się od pojedynku z Sokołem. Splot boiskowych i pozaboiskowych wydarzeń miał wpływ na przebieg tego meczu. Niektórzy zapewne przed jego rozpoczęciem księgowali punkty. Spotkanie z Beskidem było w naszym wykonaniu słabe, ale w pierwszych kilkunastu minutach mogliśmy go rozstrzygnąć. Pewnie byłoby po zabawie. Przegraliśmy także spotkanie w Bestwince. To był zdecydowanie nasz najsłabszy występ jesienią.

SportoweBeskidy.pl: A najlepszy? J.S.: Ciężko wskazać jeden konkretny. Na pewno bardzo dobre spotkanie zagraliśmy w Porąbce, taktycznie dobrze prezentowaliśmy się w konfrontacji z beniaminkiem z Bystrej, dobra pierwsza połowa i bardzo dobra druga to mecz z Pionierem Pisarzowice. Ostatni pojedynek rundy w Wilkowicach również zaliczyłbym do grona najlepszych w naszym wykonaniu. Te cztery mecze obrazują potencjał drużyny.

SportoweBeskidy.pl: Ścisk w górnej części tabeli jest bardzo duży. Siódme aktualnie rezerwy czechowickiego MRKS-u stracą do was tylko sześć punktów. Zapowiada się ciekawa rywalizacja jesienią. J.S.: Wygląda na to, że cała pierwsza piątka będzie rywalizować z nami o mistrzostwo, ale... Pracując przez półtora roku w lidze małopolskiej przekonałem się o tym, że nie zawsze tak jest. Po pierwszej rundzie mieliśmy trzy punkty straty do lidera. Mistrzostwo wywalczyła drużyna, która była po jesieni siódma, traciła do lidera dwanaście punktów. Czasami typowanie kandydatów do gry o najwyższe cele na półmetku jest niczym wróżenie z fusów, jednak pierwsza piątka wydaje się na tyle mocna, że w walce o mistrzostwo powinna długo się liczyć. Być może rywalizacja nie będzie trwała do ostatniej kolejki, ale na pewno długo.

SportoweBeskidy.pl: Kandydatów do końcowego sukcesu mamy zatem kilku. Kogo obawia się pan najbardziej? J.S.: Zespoły z czołówki prezentowały się w przekroju całej rundy solidnie. Nikt nie ustrzegł się wpadek. W pierwszej fazie na pewno bardzo dobrze grała Zapora Porąbka, z którą zremisowaliśmy 2:2 po ciężkim meczu. Drużyna z Porąbki była uważana za głównego faworyta rozgrywek. Stabilność składu, ogranie zawodników, to jej główne atuty, po tymi względami przewyższa wszystkich rywali. Czy umiejętnościami również? Aktualny wynik wskazuje na to, że nie. Moim zdaniem umiejętności i możliwości piłkarzy Zapory są jednak bardzo wysokie. Na pewno ten zespół nie złoży broni. Drużyny z Wilkowic i Kaniowa również prezentowały ciekawą piłkę. Wapienica początkowo grała w kratkę, ale zdołała ustabilizować formę. czarni jaworze - rusek SportoweBeskidy.pl: Jakie argumenty w walce o mistrzostwo posiada pana drużyna? J.S.:Każda polska drużyna lepiej czuje się w ofensywie, my również. Oceniając naszą postawę z czysto piłkarskiej strony, mogę powiedzieć, że straciliśmy za dużo bramek, choć 17 straconych goli to nie jest zły wynik. Traciliśmy średnio 1,3 bramki na mecz, zdobywaliśmy ponad trzy. Statystyki pokazuję, że w ofensywie było dobrze, w defensywie nieźle, ale mogło być lepiej. Mocna strona Czarnych? Kolektyw, grupa bez gwiazd i bez zawodników odstających pod względem umiejętności. Atmosfera w zespole jest bardzo dobra, nie ma grupek i podziałów. Drużyna tworzy zgraną grupę, która wyznaczyła sobie wspólny cel. 

SportoweBeskidy.pl: Indywidualne osiągnięcia Adama Waliczka zasługują na uznanie. Kto jeszcze w stopniu wyróżniającym się przyczynił się do mistrzostwa jesieni? J.S: Nie lubię nikogo indywidualnie wyróżniać, bo liczy się cały zespół. To zespół osiąga dane wyniki, zespół pracuje na sukces, nie pojedynczy zawodnik. Adama nie sposób jednak nie wyróżnić. Rozegrał 13 spotkań, zdobył 13 goli. Gdyby wystąpił we wszystkie, zapewne miałby o trzy-cztery gole więcej na swoim koncie. Zazwyczaj mówi się o piłkarzach zdobywających bramki bądź zaliczających asysty, tych Adam również miał najwięcej. Rzadko wspomina się natomiast o środkowych defensywnych pomocnikach czy obrońcach, a bez nich nie byłoby zespołu. Michał Sztykiel przez całą rundę grał dobrze, jest kapitanem drużyny, bardzo pozytywną postacią, która żyje tym klubem. Nasz senior, czyli ponad 40-letni Janusz Gucwa nie schodził poniżej pewnego poziomu. Wydawać by się mogło, że wśród młodych graczy sobie nie poradzi. Dużo piłkarsko dawał drużynie, był jej dobrym duchem. Podsumowując, cała drużyna w przekroju rundy utrzymywała dobry poziom. Tak jak wspomniałem, naszą siłą jest zespołowość i kolektyw.

SportoweBeskidy.pl: Rozpoczęliście okres roztrenowania. Jak będzie przebiegał? Jakie ma pan plany związane z okresem przygotowawczym? J.S.: Wszystko mamy już pozapinane na ostatni guzik. Nie lubię spraw związanych z okresem przygotowawczym zostawiać na styczeń. Do końca listopada dwa razy w tygodniu będziemy trenować na orliku. Mamy także w planach sparing z Drzewiarzem Jasienica. Muszę podkreślić, że bardzo dobrze układa się współpraca pomiędzy naszym klubem a Drzewiarzem. Grudzień zawodnicy mają wolny, natomiast ja będę solidnie pracował nad szczegółami okresu przygotowawczego. Sparingi mamy dograne, będziemy korzystać z hali, siłowni, orlika, nie zabraknie treningów w terenie. Okres przygotowawczy wystartuje 12 stycznia. Sparingowe granie rozpoczniemy od potyczki z młodzieżą Rekordu Bielsko-Biała. Jeśli ten mecz nie dojdzie do skutku ze względu na ferie, to zmierzymy się z Błyskawicą Drogomyśl. Kolejnymi rywalami będą Beskid Skoczów, Kuźnia Ustroń, LKS Bestwina, Pasjonat Dankowice i Piast Cieszyn. Na zakończenie przygotowań zagramy 19 marca z Hejnałem Kęty. Grać będziemy zatem z całą czołówką "okręgówki".

SportoweBeskidy.pl: W styczniu rozpocznie się długi okres przygotowawczy. Jakie elementy piłkarskiego rzemiosła będzie pan akcentował podczas treningów? J.S.: Na pewno będziemy pracować nad poprawą gry w defensywie. Dlatego zaplanowałem gry sparingowe z czołowymi zespołami ligi okręgowej, zespołami, które wiedzą na czym polega gra w ofensywie. Będą testować naszą obronę. Oby się pomylił, ale nie będziemy w tych meczach stroną wiodącą. Będziemy częściej się bronić niż atakować. Skład bloku defensywnego się ustabilizował, ale broni cały zespół, nie tylko obrońcy. Często stracone gole biorą się z błędów popełnianych przez zawodników odpowiedzialnych za ofensywę. Oczywiście zima to okres, w którym wszyscy ładują akumulatory. Różnie to wygląda w klubach. Motoryka jest bardzo ważna, stanowi podstawę. Czasu zimą na solidną pracę będzie dużo.

SportoweBeskidy.pl: Planujecie wspólnie z zarządem ruchy personalne zimą? Lider będzie się wzmacniał? J.S.: Na pewno większość zespołów już przymierza się do roszad kadrowych. Przerwa zimowa trwa długo, w tym okresie można wkomponować w drużynę nowych zawodników. Wszyscy w klubie wiedzą o tym, że chciałbym do każdej formacji pozyskać po jednym piłkarzu. Nie dlatego, że mam teraz w kadrze słabych graczy i kogoś trzeba wymienić. Chciałbym uzupełnić drużynę, wzmocnić rywalizację. Zdrowa konkurencja w zespole powoduje, że każdy musi dawać z siebie maksimum. Nazwiskami nie będę rzucał, ale mam kilku kandydatów. Zależy mi na obrońcy, pomocniku i przede wszystkim napastniku, ponieważ zostaliśmy w jednym typowym snajperem. Adam Waliczek wypadł na cztery mecze i brak napastnika był widoczny. Wiadomo, że pozyskanie zawodnika zimą wiąże się często z kosztami. W grudniu, w związku z rezygnacją prezesa, odbędzie się zebranie sprawozdawczo-wyborcze. Na pewno określone zostaną wtedy kwestie związane z funkcjonowaniem klubu. Temat transferów zostawiam na styczeń. Najpóźniej do połowy lutego chciałbym mieć skompletowaną kadrę. Na ubytki się nie zanosi. Nikt nie zgłaszał chęci odejścia. Nie wiem także nic na temat ewentualnego zainteresowania ze strony innych klubów naszymi piłkarzami. Życie pisze jednak różne scenariusze. Zawodnicy pracują, uczą się, mają rodziny i obowiązki. Niczego nie można wykluczyć.

SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. J.S.: Dziękuję. Rozmawiał: Krzysztof Biłka