– Obiekty są pozamykane, sytuacja napięta, więc nie trenujemy zespołowo. Dziewczyny pracują jednak nad motoryką. Ważne jest, aby pozostały w rytmie i nie straciły tego, co zostało wypracowane podczas okresu przygotowawczego. Pod względem piłkarskim to oczywiście zupełnie nie to samo, natomiast w przypadku powrotu do treningów ułatwi to płynność całego procesu – opowiada Maciej Wejner, szkoleniowiec żywieckiego Mitechu.

Żywczanki rundę wiosenną zainaugurowały wprawdzie, przegrywając z Olimpią w Szczecinie 2:3, ale już kolejne potyczki zaplanowane na marzec – przeciwko zespołom z Katowic, Łęcznej i Wałbrzycha – zostały odgórnie odwołane. Łącznie do rozegrania pozostało piłkarkom Mitechu dokładnie 10 spotkań, według harmonogramu z finiszem w ostatni weekend maja. – Jeśli nie ruszymy do świąt to będzie ciężko, aby dokończenie rozgrywek wyglądało jakoś sensownie – uważa trener ekipy z Żywca, mając jednocześnie nadzieję, że Ekstraliga wznowi rywalizację wiosenną. – Każdy chciałby, aby tak się właśnie stało, bo to nasza pasja. Liczymy na pokazanie się z dobrej strony, niezmiennie mamy swoje cele. Na teraz jednak, gdy mówimy o rozwoju sytuacji, niewiele od nas zależy i do podejmowanych decyzji będziemy musieli się dostosować – klaruje Wejner.

Aktualny kalendarz w Ekstralidze przewiduje tymczasem, że już po świętach w sobotę 18 kwietnia Mitech podejmie Rolnika Biedrzychowice.