
Piłka nożna - Liga Okręgowa
„Jeśli są awanse, to spadki też być powinny”
Piłkarzom z Bestwiny nie będzie dane w nowym sezonie występować w IV lidze. Awans, jak okazało się w toku odwołania dalszej części rozgrywek, przeszedł podopiecznym Sławomira Szymali koło nosa.
Bestwinianie finiszowali ostatecznie na pozycji wicemistrza „okręgówki” bielsko-tyskiej, do świętującej awans Iskry Pszczyna stracili ledwie 2 „oczka”. Rzec można, że kluczowy w tej materii był jesienny mecz na terenie przeciwnika, który gospodarze skromnie 1:0 wygrali. – Jest żal, że tak się ten sezon zakończył. Na odprawie w Pszczynie mówiłem, że to spotkanie może zdecydować o awansie i niestety się nie pomyliłem. Zamiast wygrać 5:1, bo taki wynik oddawałby przebieg meczu, to przegraliśmy nie strzelając gola pomimo wielu okazji. Cóż, takie życie – wspomina trener LKS-u Sławomir Szymala.
Szkoleniowiec czołowej siły „okręgówki” z podokręgu bielskiego podtrzymuje zarazem opinię, że przyznanie samych tylko awansów nie jest rozwiązaniem optymalnym. – Akurat podczas ostatnich zajęć w podgrupach rozmawialiśmy o możliwych scenariuszach. Prawie wszyscy byli zgodni, że złotego środka nie ma, ale jednocześnie awanse i brak spadków to najgłupszy pomysł. Jeśli są awanse, to spadki też być powinny – zaznacza Szymala. – Czytałem niedawno na waszych łamach, że trudno ucznia nie promować do następnej klasy, gdy semestr już zaliczył. Czy w takim razie kogoś, kto na to nie zapracował należy ciągnąć dalej na siłę z całą grupą? – obrazuje nasz rozmówca.
Futboliści z Bestwiny od poniedziałku powrócili do treningowego rytmu, co jasne na tyle, na ile pozwala na to sytuacja. Nowy sezon ponownie rozpoczną na szczeblu „okręgówki”, ponownie też w gronie ścisłych kandydatów do walki o awans. – Może i dobrze, że po tak długiej pauzie od gry nie będziemy musieli mierzyć się z IV-ligowcami. Sądzę też, że awans w takich okolicznościach nie sprawiałby nam satysfakcji. Powalczymy o niego na boisku – podsumowuje Szymala.
Szkoleniowiec czołowej siły „okręgówki” z podokręgu bielskiego podtrzymuje zarazem opinię, że przyznanie samych tylko awansów nie jest rozwiązaniem optymalnym. – Akurat podczas ostatnich zajęć w podgrupach rozmawialiśmy o możliwych scenariuszach. Prawie wszyscy byli zgodni, że złotego środka nie ma, ale jednocześnie awanse i brak spadków to najgłupszy pomysł. Jeśli są awanse, to spadki też być powinny – zaznacza Szymala. – Czytałem niedawno na waszych łamach, że trudno ucznia nie promować do następnej klasy, gdy semestr już zaliczył. Czy w takim razie kogoś, kto na to nie zapracował należy ciągnąć dalej na siłę z całą grupą? – obrazuje nasz rozmówca.
Futboliści z Bestwiny od poniedziałku powrócili do treningowego rytmu, co jasne na tyle, na ile pozwala na to sytuacja. Nowy sezon ponownie rozpoczną na szczeblu „okręgówki”, ponownie też w gronie ścisłych kandydatów do walki o awans. – Może i dobrze, że po tak długiej pauzie od gry nie będziemy musieli mierzyć się z IV-ligowcami. Sądzę też, że awans w takich okolicznościach nie sprawiałby nam satysfakcji. Powalczymy o niego na boisku – podsumowuje Szymala.