Wróciło do nas trochę szczęścia. To co "Bozia" zabrała nam w poprzednich meczach, oddała dziś – przyznał po meczu opiekun Czarnych, Krzysztof Dybczyński. Od pierwszych chwil oba zespoły narzuciły wysokie tempo, przez co widowisko zyskało na atrakcyjności. Głównym atutem Iskry były groźne skrzydła, z kolei drużyna z Jaworza cechowała się większym wyrachowaniem. I tak, w 18. minucie jaworzanie fetowali premierowe trafienie. Dariusz Kołodziej celnie przymierzył z rzutu wolnego z ok. 30. metrów – czyż budzi to jakiekolwiek zaskoczenie wśród "insiderów" beskidzkiego futbolu? Zawodnicy z Pszczyny kilka chwil później mogli pokusić się o wyrównanie do remisu, aczkolwiek zawodnikowi Iskry w sytuacji sam na sam zabrakło wcześniej wspomnianego wyrachowania. 

Nominalni gospodarze dopięli swego po przerwie. W zamieszaniu podbramkowym, które wynikło po rzucie wolnym, piłkarz Iskry skutecznie dobił piłkę odbitą od poprzeczki głową. W 70. minucie bliski szczęścia był Damian Zdolski jednak doświadczony zawodnik przegrał pojedynek "oko w oko" z bramkarzem z Pszczyny. Co się odwlecze, to nie uciecze ... W 94. minucie oskrzydlającą akcję przeprowadził Kołodziej, wieńcząc ją skutecznym strzałem po długim rogu.