Latem sporo wydarzyło się w Sole. Klub opuścił dotychczasowy I trener, Kamil Zoń, a jego miejsce zajął Tymoteusz Chodźko. Z drużyną pożegnało się kilku ważnych zawodników. Do tego doszła "klątwa" tzw. drugiego sezonu beniaminka. Kobierniczanie walczyli ambitnie, ale w wielu meczach mieli też pecha i ostatecznym rezultacie zakończyli rundę na przedostatnim miejscu. - Oczekiwałem nieco lepszego dorobku punktowego, ponieważ uważam, że nasz potencjał i umiejętności nie odzwierciedlają miejsca, które obecnie zajmujemy. Musimy solidnie przepracować zimowy okres przygotowawczy. Nie uważam, że jesteśmy kandydatem do spadku, i liczę, że uda nam się utrzymać. Za nami wiele zawirowań – odejścia zawodników, kontuzje, wyjazdy – pech nie opuszczał nas w wielu meczach. Mimo to patrzę w przyszłość z optymizmem - komentuje Chodźko. 

 

Jak zaznacza nasz rozmówca, kluczem do poprawienia rezultatów będzie solidnie przepracowany zimowy okres przygotowawczy. - Lubię dobrze przepracować okres przygotowawczy z drużyną, czego latem niestety zabrakło. Jeśli odpowiednio przygotujemy się pod względem fizycznym i taktycznym do rundy wiosennej, jestem przekonany, że nasza sytuacja się poprawi - dodaje z optymizmem nasz rozmówca. 

 

W Kobiernicach chcą jednocześnie pójść za trendem stawiania na swoich, młodych zawodników. Dlatego tego też na liczne transfery w Sole się nie zanosi. - Nie planujemy dużych transferów. Po pierwsze, nie ma takich założeń, a po drugie, nie chcemy nadwyrężać budżetu klubu. Coraz odważniej chcemy stawiać na młodzież z Kobiernic. Być może do zespołu dołączy 1-2 zawodników, ale na pewno nie będzie to gorący okres transferowy. Jeśli chodzi o ewentualne odejścia, na ten moment nic mi o nich nie wiadomo - mówi szkoleniowiec Soły.