- Za nami trudny mecz, bo Spójnia postawiła naprawdę trudne warunki. Druga sprawa, że my zagraliśmy chyba najgorsze spotkanie w tym sezonie. Czy zasłużyliśmy na zwycięstwo? Mogę powiedzieć, że wygrał zespół skuteczniejszy - powiedział na "gorąco" Mariusz Kozieł, trener Podhalanki Milówka. 

W sposób bardzo udany dzisiejszy mecz rozpoczęli gospodarze, którzy do szatni na przerwę schodzili przy dwubramkowym prowadzeniu. W 28. minucie po bardzo ładnej "klepce" Piotr Motyka stanął w sytuacji oko w oko z golkiperem i nie pomylił się. Następnie Karol Rozmus sytuacyjnym strzałem skorzystał z zamieszania w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Podopieczni Grzegorza Sodzawicznego na drugą połowę nie wyszli z głową w dół. Wręcz przeciwnie. W 53. minucie po przewinieniu Szymona Śleziaka sędzia wskazał na "wapno", a rzut karny na gola zamienił Grzegorz Kopiec. Nieco ponad kwadrans później Kopiec Wojciecha Barcika pokonał także z rzutu wolnego. Mimo ambitnej postawy Spójnia remisu do końca nie utrzymała. Bramkę na wagę trzech punktów dla Podhalanki strzelił Marcin Pytel