Wspomniane zestawienie drużyn wzbudzało słuszne zaciekawienie, wszak lider B-klasy Skoczów na półmetku zmagań podejmował w swoim premierowym wiosennym meczu „dwójkę” z Pogórza. Goście przystępowali do potyczki z pozycji wicelidera stawki, a dystans raptem 1 punktu dzielący ich od Strażaka predestynował do tego, aby myśleć o nawiązaniu równorzędnej walki. Rzeczywistość boiskowa dla LKS-u II okazała się nad wyraz brutalna, a spotkanie miało przebieg zgoła niecodzienny...

Gdy zegar boiskowy wskazywał 6. minutę gry, wynik szlagierowej konfrontacji całkowicie się „rozjechał”. Adam Lebioda, Dawid MazurMariusz Borkowski zadbali w odstępie równo co 120. sekund o okazałą zaliczkę gospodarzy. Jakby tego było mało minutę 14. swoim kolejnym trafieniem okrasił Lebioda, co w praktyce losy spotkania rozstrzygnęło. – Zastanawiałem się przed meczem, jaką taktykę przyjąć, aby nie dać się zaskoczyć. Ostatecznie od początku „siedliśmy” ostro na naszego rywala i przyniosło to pożądany skutek. Ten nokaut zrobił swoje, bo później przeciwnik prezentował się naprawdę dobrze, mecz się wyrównał i następowała klasyczna wymiana ciosów – opowiada szkoleniowiec b-klasowego lidera Dariusz Kłoda.

Rezerwy z Pogórza, dowodzone przez grającego trenera Łukasza Stracha, do przerwy otworzyły bramkowe konto. Po pauzie do siatki Strażaka celował skutecznie Marcin Bomski, ale i pielgrzymowiczanie nie pozostawali dłużni, „wykręcając” wraz z końcowym gwizdkiem okazały triumf 7:3. O tyle taka dysproporcja w hitowym starciu dziwić może, iż w szeregach drużyny przyjezdnej wystąpili znani z boisk „okręgówki” – bramkarz Marcin Jamróz, pomocnik Daniel Cielepak czy napastnik Michał Czakon.

Idealny start piłkarskiej wiosny to dla Strażaka doskonała wiadomość, aby w dalszej fazie sezonu przypieczętować awans do A-klasy. A może ten już należy wszem i wobec obwieścić przy bilansie 9 zwycięstw, 2 remisach i „pustym przebiegu” odnośnie porażek? – Lepiej wystartować nie mogliśmy, zespół stanął na wysokości zadania. Do końca ligi wprawdzie daleko, ale jakby spojrzeć na wyniki z jesieni, to musiałby zdarzyć się jakiś kataklizm, aby awans się nam w tej sytuacji wymknął. Wierzę, że grając z taką determinacją będziemy również kolejne mecze rozstrzygać na swoją korzyść – komentuje Kłoda, który w rundzie rewanżowej dysponuje niemal identycznym składem, jak podczas udanej poprzedniej kampanii.