
Kilka minut wstrząsu
Po ważne punkty, dające komfortową sytuację w końcowej fazie sezonu V-ligowego, sięgnęli piłkarze Stali-Śrubiarnia.
fragmencie gry po powrocie drużyn na murawę z szatni. W 50. minucie cieszyli się z gola goście. Defensorzy Stali-Śrubiarnia nie zatrzymali akcji zaczepnej konkurenta na skrzydle, a w jej następstwie idealnej okazji nie zmarnował Szymon Matysek. Trafienie podziałało na żywczan na wskroś mobilizująco. Nie dość, że w 52. minucie kontrę i wrzutkę Rafała Hałata efektownym uderzeniem z okolic 12. metra wprost do siatki zakończył Jakub Kantyka, to jeszcze gospodarze za moment wyszli na prowadzenie. W 55. minucie rzut rożny Hałata perfekcyjnie spożytkował obrońca Grzegorz Bigos. Opisane zdarzenia były kluczowymi dla końcowego rozstrzygnięcia i zapisania przez ekipę z Żywca punktowego „maksa” na ligowym koncie.
Odnotować należy, że przy wyniku 2:1 miejscowi zachowali właściwy poziom koncentracji w obronie. Mieli też szanse, aby coś do swoich łupów dołożyć. Groźnie na bramkę rezerw GKS-u uderzał Hałat, a Maciej Pułka w sytuacji sam na sam strzelił w słupek. – Mecz był wyrównany. Byliśmy przede wszystkim czujni w obronie, dobrze doskakując do rywali i skracając mu pole do budowania akcji. Gramy lepiej, niż miesiąc temu, co zresztą widać po punktach – zaznacza Adrian Kopacz, szkoleniowiec Stali-Śrubiarnia.