Ostatnie ligowe mecze bielskie siatkarki zaliczyły w Radomiu i Kaliszu. W obu walczyły, potrafiły wyciągnąć wynik ze stanu 1:2 i wreszcie sięgnąć po ważne zwycięstwa. Na tej podstawie można było budować optymizm, że i w starciu z zawodniczkami ŁKS Commercecon zrobią wszystko, by pozostawić po sobie dobre wrażenie. Tymczasem przebieg meczu okazał się niemałym zaskoczeniem. A może i szokiem z perspektywy przyjezdnych, bo zespół trenera Bartłomieja Piekarczyka zaprezentował się - najdelikatniej rzecz ujmując - katastrofalnie.
 



Jedynie wstępna faza spotkania była niezła w wydaniu bielskiej drużyny. Skuteczna gra w bloku w połączeniu z kontrami sprawiała, że wynik oscylował wokół remisu. Po przekroczeniu dwucyfrowej granicy punktów nie działo się już nic obiecującego dla BKS Bostik. Po "czapach" Kamili Witkowskiej na Gabrieli Orvosovej gospodynie odskakiwały na 13:10 i 17:11, nie zważając na bezradne przeciwniczki.

Scenariusz nakreślony pod dyktando łodzianek tyczy się jednakowoż obu pozostałych partii. W drugiej ze stanu 10:7 w oka mgnieniu przy świetnej grze Veroniki Jones-Perry miejscowe zbudowały przewagę 17:7. W trzeciej kibice byli świadkami totalnej "demolki". Bielszczanki myliły się w przyjęciu, ataku, obronie... Efekt to porażka bez walki w rozmiarach kompromitujących 10:25, co większego komentarza nie wymaga.

ŁKS Commercecon Łódź - BKS Bostik Bielsko-Biała 3:0 (25:18, 25:14, 25:10)

BKS Bostik:
Polak, Orvosova, Janiuk, Kazała, Pierzchała, Szlagowska, Drabek (libero) oraz Mazur (libero), Chmielewska, Borowczak, Bartkowska, Świrad, Łyszkiewicz
Trener: Piekarczyk