– Moim zdaniem w klubie przez ostatnie 2 lata były bardzo duże możliwości, które wymagały sporej pracy. Ten okres został nie do końca wykorzystany. Dodatkowo decyzje, jakie podjęły władze doprowadziły do teraźniejszej nieciekawej sytuacji – mówił nie tak dawno Piotr Foks, któremu powierzone zostały obowiązki prezesa klubu z Wilamowic.

Dariusz Buczek, przez 30 lat związany z klubem, a w ostatnim czasie pełniący w nim funkcję wiceprezesa, przypomina, że okres pandemii był wyjątkowo trudnym dla optymalnej działalności. – Utrzymanie samego budynku było nie lada wyzwaniem. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że gdyby nie pomoc władz naszej gminy, to klubu pewnie już nie byłoby – wyjaśnia działacz, który w grudniu – podobnie jak ustępujący prezes Stanisław Byrski – rozstał się z Wilamowiczanką.

Jak podkreśla, mimo perturbacji w Wilamowicach nie ma finansowych problemów. – To bzdura. Obecne władze były przecież w ubiegłym roku w zarządzie i wtedy wszystko było w porządku? Zostawiliśmy klub w dobrej sytuacji i bilans roczny to wykaże. Klub ma zyski i takie są fakty. Nie pozwolę sobie na szarganie mojego imienia, bo zbyt dużo serca tu przez te lata zostawiłem – mówi Buczek, odnosząc się zarazem do głośnego zwolnienia trenera Ryszarda Kłuska, które nowy sternik klubu przedstawił jako metodę wyjścia z zadłużenia. – Samo zatrudnienie szkoleniowca z takim CV do klubu szczebla B-klasy było wydarzeniem. A że był to słuszny krok potwierdza zdobycie mistrzostwa jesieni w świetnym stylu. Wyniki jak najbardziej trenera Kłuska broniły. Moim zdaniem najzwyczajniej nie pasował nowym władzom, bo nie pozwalał ingerować w swoją pracę, z której dobrze się wywiązywał. Finanse nic do tego nie mają – dodaje Dariusz Buczek.

Ma także radę dla nowych władz w klubie. – Niech pracują i nie opluwają innych, tym bardziej, gdy sobie na to nie zasłużyli. Klub ma potencjał i życzę mu niezmiennie jak najlepiej – podsumowuje nasz rozmówca.