Ciosy beniaminka

Po bardzo ważne zwycięstwo sięgnął minionej soboty Cukrownik Chybie, który podejmował okupujący przedostatnie miejsce w tabeli LKS Kończyce Małe. – Od początku mecz toczył się pod nasze dyktando. Rywal postawił jednak trudne warunki. Dobrze się bronił i nie mieliśmy odpowiednio dużo czasu, aby nasi kluczowi zawodnicy zdobyli te strefy, które chcemy w naszej grze wykorzystywać – zauważa Szymon Miłek, szkoleniowiec beniaminka.

Tuż po powrocie drużyn na murawę wydarzyło się wszystko, co tego dnia było najistotniejsze. Po taktycznym przetasowaniu w przerwie chybianie wreszcie ekipę z Kończyc Małych zaskoczyli. W 46. minucie Brajan Zioło zagrał do Tymoteusza Gościniewicza, który otworzył wynik potyczki, a 180. sekund później strzelec wyłożył piłkę do Kamila Skowronka, który także w obliczu bramkarza przyjezdnych „zgrzeszył” skutecznością. – Mimo prowadzenia 2:0 nie zaniechaliśmy ataków. Mieliśmy jeszcze sytuacje na podwyższenie wygranej, którą uważam z naszej perspektywy za zasłużoną – dodaje Miłek.

Patrzą w górę

Wicemistrz poprzedniego sezonu skoczowskiej B-klasy po awansie daje sobie radę na wyższym szczeblu. Cukrownik to jeden z tych zespołów, który gra bezkompromisowo w kwestii punktowych zysków. Na koncie ma 5 zwycięstw i 7 porażek, a 9. lokata w tabeli wcale nie musi być „maksem”, jaki beniaminek w bieżących rozgrywkach uzyska. – Nie chcieliśmy stawiać sobie konkretnych celów przed tą rundą, a wykorzystać ją na dotarcie się. Pomimo że kilku chłopaków z B-klasy wciąż gra, to w znacznym stopniu jest to drużyna nowa, która potrzebuje czasu – mówi trener zespołu z Chybia.
 


 

Szczęście lidera, forma wicelidera

Przodownictwo w a-klasowej tabeli utrzymała wraz z przedostatnią jesienną serią gier Victoria Hażlach. Zwycięstwo 1:0 nad piłkarzami z Pruchnej przyszło jej jednak nad wyraz ciężko. Dopiero w 70. minucie za sprawą Eryka Rybki goście objęli prowadzenie, a do podziału punktów nie doszło ostatecznie, bo świetnie dysponowany w bramce lidera był Szymon Wawrzyczek, broniąc m.in. w 87. minucie rzut karny. – To nie pierwsze minimalne zwycięstwo Victorii, więc chyba ciężko określać to przypadkiem. Lider wykorzystuje swoje atuty, potrafi też dobrze się bronić, a świadczyć może o tym najmniejsza liczba straconych goli spośród wszystkich zespołów – komentuje Miłek.

Również w drugiej połowie meczu swoją wysoką formę potwierdził LKS Goleszów, który wygraną 3:0 nad Błyskawicą Kończyce Wielkie przypieczętował golami Mateusza Wigezziego w ostatnim kwadransie rywalizacji. – Obok Strażaka Dębowiec to dla mnie zespół, który w naszym bezpośrednim starciu zaprezentował się najlepiej, więc pozycja w ścisłej czołówce ligi mnie nie zaskakuje – ocenia nasz rozmówca.

Poziom ligi tymczasem niezmiennie kształtuje się jako wyrównany, choć przywołany powyżej duet oraz Iskra Iskrzyczyn i Beskid Brenna uzyskały stosunkowo komfortową przewagę nad resztą stawki. – W każdym meczu można liczyć tak naprawdę na punkty. Wiele zależy od dyspozycji dnia i personaliów – podsumowuje szkoleniowiec Cukrownika.

Wyniki 12. kolejki:
Beskid Brenna – LKS Rudnik 6:0 (1:0)
LKS Goleszów – Błyskawica Kończyce Wielkie 3:0 (0:0)
Olza Pogwizdów – Iskra Iskrzyczyn 1:4 (0:3)
Strażak Dębowiec – Błękitni Pierściec 4:1 (1:0)
Zryw Bąków – Orzeł Zabłocie 0:4 (0:2)
Cukrownik Chybie – LKS Kończyce Małe 2:0 (0:0)
LKS '99 Pruchna – Victoria Hażlach 0:1 (0:0)

TABELA/TERMINARZ