Długo podopieczni Szymona Stawowego stawiali opór faworyzowanej Kuźni, która napędzana była tego dnia przez Mieczysława Sikorę. Były snajper m.in. łódzkiego ŁKS-u o swoim kunszcie przypomniał w 44. minucie. Wówczas to właśnie świetnie asystował Markowi Szymali. - Na ile mogliśmy się przeciwstawić Kuźni, to na tyle to zrobiliśmy. Bardzo boli ta bramka do "szatni" - powiedział nam po meczu trener Stawowy, którego piłkarze po zmianie stron grali już o wiele mniej konsekwentnie. Na sankcje długo nie trzeba było czekać. 

W 54. minucie Szymala skompletował "dwupaka", 20. minut później na 0:3 poprawił Robert Madzia. - Ustronianie byli dzisiaj poza naszym zasięgiem. Kuźnia razem z Wisłą to kandydaci do awansu, ta walka rozegra się pomiędzy nimi. Mojemu zespołowi zabrakło nieco zaangażowania, które pokazaliśmy chociażby w meczu z Koszarawą Żywiec - kiwał głową sternik Maksymiliana, który w drugiej połowie wypracował sobie kilka okazji bramkowych. Tej najlepszej nie wykorzystał Filip Balcarek, który przegrał pojedynek sam na sam z Patrykiem Kierlinem. W doliczonym czasie gry kropkę na końcu zdania postawił Michał Pietraczyk. Ten definitywnie dobił gospodarzy.

Protokół meczowy poniżej.