Żywczanki były faworytkami wyjazdowej konfrontacji z Polonią Świdnica. Ale po zimowej przerwie i w kontekście pierwszego meczu o stawkę należało zachować ostrożność w ocenie aktualnych sił obu drużyn.

Boiskowa rzeczywistość przyniosła z początku obraz wyjątkowo korzystny dla Mitechu. Wystarczyły bowiem 2 kwadranse rywalizacji, aby przyjezdne konsekwentnie realizujące taktyczne założenia walnie przybliżyły się do zgarnięcia pełnej puli punktów. W 7. minucie otwarcia wyniku dokonała Patrycja Wiśniewska, a między 22. a 30. minutą gry kolejno do siatki trafiały – Dominika Adamus, Ewa Liścioch i powtórnie Adamus.
 



Okazałe 4:0 do pauzy być może nieco uśpiło zespół prowadzony przez Agnieszkę Spandel, bo po zmianie stron „nerwówki” nie udało się uniknąć. Do 66. minuty strzegąca bramki Mitechu Klaudia Łysień zachowywała czyste konto, ale gdy skapitulowała po uderzeniu Julii Migacz, w poczynania ekipy z Żywca wkradła się niepewność. W 73. i 78. minucie defensywa żywczanek nie ustrzegła się pomyłek, a piłkarki Polonii złapały kontakt. I dopiero na finiszu pieczęć na triumfie Mitechu, zachowującego miejsce w ścisłej „szpicy” III-ligowej stawki, w stosunku iście hokejowym 5:3 postawiła wprowadzona z ławki Katarzyna Wnuk.