- Cieszymy się, że skończyła się ta runda - mówi szczerze Krzysztof Dybczyński, trener Wisły. Strumienianie byli typowani jako jedni z faworytów Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej. I trzeba przyznać, że początek sezonu miał w tym odzwierciedlenie w tabeli. Wisła odniosła zwycięstwa w pierwszych 4 meczach, a w 5. kolejce zremisowała z Sokołem Słotwina 6:6. Komplikacje zaczęły się po porażce z ekipą ze Ślemienia. Wisła nie punktowała już na miarę swojego potencjału, co miało odzwierciedlenie w tabeli. Drużyna ze Strumienia zakończyła rundę na 9. miejscu. 

 

- Męczyliśmy się w ostatnich tygodniach. Widać było, że problemy kadrowe mocno nas poturbowały. Straciliśmy najwięcej czołowych zawodników i zakończyliśmy rundę w środku tabeli. Jest tego żal - dodaje Dybczyński. 

 

W ostatnim jesiennym spotkaniu Wisła uległa 0:4 GKS-owi Radziechowy-Wieprz. Jest to o tyle niespodziewane, gdyż ekipa ze Strumienia zawsze na własnym boisku była uznawana za silnego rywala. - Nic nie chciało wpaść w tym spotkaniu. Tak jak wspomniałem, jedynym pozytywem tego meczu było to, że zakończył on tę rundę - kończy nasz rozmówca.