Boisko Polonii nie sprzyjało grze w piłkę nożną. Z tego powodu nie dziwi fakt, iż entuzjaści estetycznych doznań nie mogli być usatysfakcjonowani wydarzeniami boiskami. Tam panowała walka, niedokładność oraz momentami chaos. Bielszczanki słyną z tego, iż lubią "pograć piłką", szukają ciekawych rozwiązań w ofensywie, lecz w tym starciu było im o to bardzo trudno. 

 

Sytuacji bramkowych również było jak na lekarstwo, choć to nie oznacza, że nie było ich wcale. W 20. minucie jedna z zawodniczek Polonii "ostemplowała" słupek po dograniu z rzutu rożnego. "Rekordzistki" w późniejszych minutach szukały szczęścia po uderzeniach z dystansu. W tym miejscu należy odnotować próby: Katarzyny Włodarczyk oraz Klaudii Adamek. Szczęście było jednak po stronie gospodyń, które tuż przed końcem premierowej odsłony spotkania objęły prowadzenie, po udanej szarży Patrycji Ziemby. 

 

Jak się później okazało gol ten ustawił losy konfrontacji. Owsem, piłkarki Rekordu próbowały odrobić straty, lecz "autobus" postawiony przez drużynę ze Środy Wielkopolskiej skutecznie uniemożliwiał bielszczankom osiągnięcie celu i pierwsza porażka Rekordu w rundzie wiosennej stała się faktem. – Na swój sposób zapłaciliśmy cenę za szalone tempo grania w ostatnich tygodniach. Natomiast ostania faza meczu pokazała, jak bardzo dziewczynom zależało na wygranej. „Niedzieli nie było”, ale wracamy z podniesionym czołem. Odpoczywamy, regenerujemy się, gramy i walczymy dalej! – przyznał na łamach strony klubowej trener "rekordzistek", Marcin Trzebuniak.