Pierwszym w tym roku rywalem bielskiego Podbeskidzia w meczu o stawkę będzie GKS Bełchatów. Przed wyjazdem zespołu na to spotkanie rozmawialiśmy z Bartłomiejem Koniecznym, który jutrzejszy pojedynek powinien rozpocząć w wyjściowej jedenastce. Konieczny TSP Drużyna do Bełchatowa udała się w dobrych nastrojach, z zamiarem dopisania do swojego konta trzech punktów. Bartłomiej Konieczny zapewnia, że zaprezentuje się zgoła inaczej, niż podczas ostatniego, zremisowanego 1:1 sparingu z Sandecją Nowy Sącz. – Meczu z Sandecją nie traktowałbym jako próby generalnej. Dla nas to był etap aklimatyzacji po powrocie ze zgrupowani. Większą uwagę przywiązywałbym do wyników, które osiągnęliśmy w Turcji. To jednak nie to samo, co mecze o punkty – klaruje filar defensywy „Górali”, w tej kwestii nic nie powinno się zmienić. Konieczny z Pavolem Stano stworzy jutro duet środkowych obrońców. – Jedziemy do Bełchatowa w dobrych nastrojach. GKS dokonał kilku transferów, ale my skupiamy się na sobie, na naszej postawie. Przed nami ważny mecz, z sąsiadem w tabeli. Chcemy dobrze wejść w drugą część sezonu. Udowodnić sobie i innym, że nasza obecność w grupie mistrzowskiej nie jest dziełem przypadku – podkreśla nasz rozmówca.

Wspomniana grupa mistrzowska w klubie i drużynie odmieniana jest przez wszystkie przypadki. Stanowi zarazem klarowny cel na wiosenną część rozgrywek. – Nie możemy do tematu podchodzić minimalistycznie. Jesteśmy teraz na ósmym miejscu, nie możemy myśleć tylko o utrzymaniu tej pozycji, to nie jest dobre rozwiązanie. Jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenie – stwierdza zawodnik od siedmiu sezonów związany z Podbeskidziem.

Do spotkania inauguracyjnego „Górale” nie przystąpią w optymalnym zestawieniu. Zabraknie m.in. Damiana Chmiela i Antona Slobody.– Niestety kilku zawodników narzeka na urazy, ale kadra jest szeroka. Ktoś, kto grał rzadziej, będzie mógł pokazać, na co go stać. Piłka nożna jest grą zespołową, liczy się zespół, nie jednostki. Nie ma ludzie nie do zastąpienia – mówi Konieczny. – Cieszę się, że mnie kontuzje ominęły, że mogłem przepracować cały okres przygotowawczy. Ostatnio bywało z tym różnie, pojawiały się urazy, a w związku z tym absencje. Liczę na to, że zdrowie dopisze w trakcie całej rundy, wtedy moja gra i dyspozycja będą zależeć ode mnie – dodaje.

Po GKS-ie przyjdzie czas na Cracovię, pierwszy mecz na Stadionie Miejskim, którego trybuny pomieścić będą mogły dwa razy więcej kibiców niż jesienią. – Jeśli będziemy dobrze grać i zdobywać punkty, to trybuny na pewno się wypełnią. Wierni kibice zawsze z nami będą. Natomiast nie da się ukryć, że nasza postawa może na stadion przyciągnąć kolejnych fanów – kończy 33-letni obrońca.