Kolejny etap rywalizacji w Giro d'Italia dostarczył sporo emocji, kontrowersji i przetasowań w generalce. Niemiec_Przemek Krótki, ale zarazem bardzo trudny etap z Ponte di Legno do Martelli, okraszony podjazdami pod dwie przełęcze Gavia i Stelvio – 2758 m n.p.m, najwyższy punkt na trasie całego Giro – najszybciej pokonał Nairo Quintana. Kolarzom na trasie towarzyszył deszcz, a momentami nawet śnieg. Skrajne warunki miały wpływ na zamieszanie w peletonie, które powstało przez zjazdem z Stelvio. Organizatorzy w trosce o bezpieczeństwo zawodników podali komunikat... różnie zinterpretowany przez ekipy. Część z nich była przekonana o neutralizacji zjazdu, część pojawienie się motocykla z czerwoną flagę uznała za ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem. Powstały kociokwik wykorzystała grupa kolarzy, w której znalazł się m.in. Quintana – oderwała sie od reszty stwaki. Kolumbijczyk finiszował samotnie, na ostatnich kilometrach „zgubił” towarzyszy ucieczki. Dzięki wygranej założył różową koszulkę lidera.

Przemysław Niemiec linię mety minął 20 minut po zwycięzcy. Dało mu to 27. czas. W klasyfikacji generalnej pisarzowiczanin zajmuje 39. miejsce. Do nowego lidera traci 1 godzinę, 21 minut i 17 sekund. Na zamieszaniu i dezinformacji, za które winę ponoszą organizatorzy, sporo stracił inny z Polaków. Rafał Majka spadł w generalce z 3. na 5. pozycję, stracił także koszulkę lidera wśród młodzieżowców.