- Nie spodziewaliśmy się, że czeka nas takie łatwe spotkanie. Moi zawodnicy zagrali naprawdę dobrze, na bardzo wysokim poziomie. To poskutkowało - powiedział nam po meczu z Błyskawicą Drogomyśl sternik WSS Wisła w Wiśle Tomasz Wuwer. Lider PROFI CREDT Bielskiej Ligi Okręgowej dziś przyrządził sobie prawdziwy popis strzelecki. 

Już w 18. minucie kibice gospodarzy załamywać ręce mogli, gdy Dariusz Juroszek wykorzystał nieporozumienie Anatolii Kozakucha z defensorami. Minutę później było 0:2. Tym razem w sytuacji sam na sam z bramkarzem Błyskawicy nie pomylił się Szymon Płoszaj, który sfinalizował świetne podanie Kamila Kotrysa. Rozpędzeni wiślanie w 24. minucie nieoczekiwanie przyjęli cios. W polu karnym nieodpowiedzialnie - zdaniem arbitra - zachował się Mateusz Tomala. Rzut karny na gola zamienił Dominik Loska. To tylko rozwścieczyło przyjezdnych, którzy miejscowych w premierowej połowie na deski posłali jeszcze trzykrotnie. Wpierw Kotrys znakomicie dorzucił na głowę Dariusza Ruckiego, następnie Jakub Kubica wykorzystał niemałe zamieszanie na "piątce" rywala i skierował futbolówkę do siatki. Niebawem na listę strzelców wpisał się także Mariusz Pilch, który wykorzystał zgranie piłki klatką piersiową Płoszaja. 

Na drugie 45. minut wobec słabej postawy swojego zespołu korki na nogi założyć się zdecydował Krystian Papatanasiu, trener drogomyślan. I była to decyzja słuszna, wszak Błyskawica od tego momentu prezentowała się lepiej. Nie uchroniło ją to jednak od utraty kolejnych bramek. Zanim one padły drugiego gola dla gospodarzy zdobył głową Krzysztof Koczur po... wrzutce z autu. Dwa ostatnie gongi triumfatorzy zaserwowali w minutach 65. oraz 81. Jako pierwszy do siatki piłkę wpakował przebywający na boisku od... ośmiu sekund Waldemar Szarzec. Potem w sukurs powędrował Sebastian Juroszek. On gdy zdobywał fanta na murawie był... 25. sekund.