– Nic rozstrzygnięte nie zostało, ale na pewno jest to ważne zwycięstwo i jakiś malutki kroczek w kierunku celu, do którego zmierzamy w tym sezonie – przyznaje Krystian Papatanasiu, szkoleniowiec drogomyślan, którzy sobotniemu przeciwnikowi odskoczyli na 9 punktów. – Walka była wyrównana. Rywal podszedł do meczu mądrze taktycznie usposobiony, odcinał nas od gry w środku pola, przez co zyskał przewagę. Fajnie jednak na taki przebieg spotkania zareagowaliśmy, strzelając gole za sprawą wyćwiczonych fragmentów gry – kontynuuje trener zwycięzców szlagierowej potyczki.

– Cóż z tego, że w pierwszej połowie realizowaliśmy nasze założenia, jak należy, skoro po przerwie straciliśmy gole po wszystkich takich sytuacjach, o których rozmawialiśmy w przerwie i na które uczulaliśmy, że mogą powodować stałe zagrożenie. Wałkowaliśmy to zresztą cały tydzień i tak naprawdę 7. minut „zabiło” obraz gry – mówi trener żywczan Seweryn Kosiec. Jak dodaje, przy komfortowym prowadzeniu gospodarzy 3:1 mecz nie przypominał już starcia zespołów aspirujących do awansu. – Dużo było chaosu i wyglądało to tak, jakby niekoniecznie mierzyły się drużyny grające o jakąś dużą stawkę. Dla nas to wielkie rozczarowanie, bo też nie zareagowaliśmy właściwie na to, co wydarzyło się na wstępie drugiej części – zauważa szkoleniowiec Stali-Śrubiarnia.

Zainteresowanych przebiegiem przywołanego meczu na szczycie ligi okręgowej odsyłamy do RELACJI.